Na stronie Tołpy przeczytamy o nim:
nasz dermokosmetyk
chroni skórę przed działaniem niekorzystnych czynników atmosferycznych: mrozu, wiatru, słońca i wody. Regeneruje mikrouszkodzenia i wzmacnia odporność skóry. Zapobiega procesom starzenia, zwiększa elastyczność i nawilża. Ma lekką formułę, dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Nie pozostawia tłustej warstwy. Zapewnia komfort pozwalający podejmować ekstremalne wyzwania sportowe. Jest wodoodporny.
sposób użycia
nanieś krem na oczyszczoną twarz i delikatnie wmasuj okrężnymi ruchami omijając okolicę oczu. Nałóż go wcześniej, przynajmniej 20 minut przed wyjściem.
małe wielkie składniki
torf tołpa.®, ekstrakt z bawełny, betaina z buraka, masło kokum, masło sezamowe, masło shea, gliceryna
Wrażenia męża:
Prosty kartonik kryje w sobie tubkę w stonowanych i męskich kolorach - całość utrzymana jest w tonacji dwóch odcieni szarości. Wykonana z aluminium zapewnia doskonałą jakość produktu przez długi czas po otwarciu - nie zasysa bowiem powietrza i bakterii. Krem jest biały, nie pozostawia jednak na twarzy żadnych śladów. Jego konsystencja jest przyjemna w użyciu, dobrze się rozsmarowuje i szybko wchłania. Tworzy na twarzy delikatnie wyczuwalną ochronną otoczkę, dzięki której jego działanie jest skuteczne :) Neutralny zapach jest miły dla nosa, choć nie wyczuwam w nim typowo męskich aromatów. Na twarzy utrzymuje się jeszcze jakiś czas po aplikacji.
Krem jest idealny zarówno podczas mrozów - doskonale chroni twarz przed wiatrem i śniegiem, zapewniając jej komfort podczas długich godzin spędzanych na nartach a skóra nie ulega podrażnieniom czy przesuszeniom. Świetnie sprawdza się także w czasie intensywnego słońca - dzięki sporej ochronie (SPF 20) skóra nie ulega niespodziewanym zaczerwienieniom. Krem sprawia że twarz jest dobrze nawilżona i elastyczna, nawet w nie do końca komfortowych warunkach atmosferycznych czuje się dobrze zabezpieczona. Bardzo się z nim polubiłem - stawiam na sprawdzone i kompleksowo działające kosmetyki, a krem sportowy Tołpy do takich właśnie należy. Na pewno zagości z mojej kosmetyczce na stałe :)
Ocena męża: 5 / 5
Cena: 33-35 zł / 40 ml
Kosmetyk do testów otrzymałam od serwisu bangla.pl w ramach współpracy z Klubem Kejt. Fakt ten nie miał wpływu na rzetelność mojej recenzji.
*************************
Chcę się Wam jeszcze czymś pochwalić - dziś mija dokładnie pół roku odkąd założyłam bloga :) Choć robiłam to z duszą na ramieniu - jest ich przecież w sieci cała masa - to niezmiernie mi miło że cały czas znajduje się ktoś, kto ma ochotę czytać i komentować moją pisaninę, bardzo Wam dziękuję! Co powiecie na mini-rozdanie z tej okazji???
jak ja swojego M nie posmaruje to sam tego nie zrobi;)
OdpowiedzUsuńu mnie jest dokładnie to samo, tylko mój P nie ma wgl ochoty na takie kosmetyki :P
Usuńja z tym oporem walczyłam przez lata, w końcu jest jakiś mały sukces ;))
Usuńciekawy opis ;]http://ikadaxd.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKupiłam mojemu jakiś czas temu i też jest zachwycony, ale jak zrobiło się ciepło, stwierdził, że jednak jest za tłusty. Raczej typowo do sportów zimowych czy na złą pogodę :)
OdpowiedzUsuńtak, na narty niezastąpiony - wypróbowaliśmy go wszyscy ;)
Usuńkremik świetnie sie sprawdza, szczególnie w zimne dni
OdpowiedzUsuńco za zdjęcia wspaniałe, myślę że magazyny dla mężczyzn by się ich nie powstydziły :)
OdpowiedzUsuńmój mąż akurat miał inny balsam sos, który sobie chwalił
oj tam, bez przesady :*
Usuńmyślę że oba balsamy z linii SOS są warte uwagi :)
Mój chłopak używał tego kremu przez ok. miesiąc, a potem już mu się "odechciało" - tak to skomentował. Mężczyźni ;)
OdpowiedzUsuńznudził się widać ;)
UsuńW ostatnim Glossybox'ie męskim był ten krem i jeśli nie przypomnę o kremie to mój S w ogóle go nie używa!:D Ale jak już użyje to chwali go sobie :)
OdpowiedzUsuńfaceci są jak dzieci - o pewnych rzeczach trzeba im przypominać bez końca ;)
OdpowiedzUsuńSporo ostatnio czytam o Tołpie - znana firma, jednak nic z niej nie miałam;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/
Mój dalej się stawia...
OdpowiedzUsuńGratuluję :) U mnie już rok i nawet nie wiem, kiedy to zleciało :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne i oryginalne zdjęcia :) A krem lubię...
OdpowiedzUsuńGratuluję półrocza bloga :) Ani sie obejrzysz, a zlecą kolejne - to wciąga :)