Na pierwszy ogień weźmy peeling - oto co pisze o nim producent:
ZŁOTY PEELING-MASAŻ DRENUJĄCY to innowacyjny produkt wyszczuplający zainspirowany najnowszymi osiągnięciami światowej kosmetologii i medycyny estetycznej. Peeling-masaż skutecznie złuszcza martwy naskórek, przywracając skórze blask i świeżość.
Czyste 24-karatowe ZŁOTO, działając w synergii z bogatym w kwas hialuronowy bioHyaluron Slim Complex™, guaraną i kofeiną, skutecznie stymuluje mikrokrążenie w tkance podskórnej, usuwa gromadzące się w komórkach toksyny, w rezultacie zauważalnie redukując cellulit. Innowacyjny kompleks Lipomoist 2013 zawierający ekstrakt z alg, bogaty w peptydy, mikroelementy oraz witaminy, tworzy na powierzchni skóry mikrosiateczkę zapobiegającą parowaniu wody z naskórka. Nawilża, wygładza, ujędrnia oraz zwiększa przenikanie składników aktywnych w głąb skóry, intensyfikując efekt wyszczuplający. D-panthenol koi i łagodzi podrażnienia.
Moja opinia:
Opakowanie peelingu to miękka i elastyczna plastikowa tuba. Szata graficzna zwracająca uwagę, z dość znacznym dodatkiem złotych elementów. Zamknięcie na klik w wypadku tego rodzaju kosmetyków to jak dla mnie najlepsze rozwiązanie. I tutaj sprawdza się bezproblemowo, jest łatwe do podważenia a przy tym szczelne, nie zacina się i nie wyłamuje.
Konsystencja kosmetyku jest dość zbita i gęsta. Jednak na mokrej skórze rozprowadza się sprawnie, nie ześlizguje się z niej ani nie spływa. Drobinki ścierające nie są specjalnie wielkie ani ostre, więc aplikacja to czysta przyjemność ;) Wewnątrz znajdziemy też mnóstwo złotych cząsteczek, których zadania do końca nie rozszyfrowałam i traktuję je w kategorii ciekawostki. Nie osadzają się one jednak na skórze i łatwo je spłukać.
Do gustu przypadł mi zapach żelu. Jest świeży i orzeźwiający, w moim odczuciu to połączenie owoców cytrusowych z delikatnie słodką nutą. W kontakcie z wodą staje się ciut bardziej intensywny lecz ciągle miły dla nosa. Lubię kiedy kosmetykom do kąpieli czy pod prysznic towarzyszy przyjemny aromat ;)
Według zaleceń producenta masaż przy użyciu peelingu trwać powinien od 3 do 5 minut. Przyznaję bez bicia że często męczę swoją skórę dłużej, bo proces ten jest bardzo przyjemny ;) Kosmetyk nie podrażnia skóry a jednocześnie widać że działa, gdyż staje się ona lekko zaczerwieniona. Będzie więc zatem odpowiedni i dla osób z wrażliwą czy skłonną do alergii skórą.
Skóra po użyciu zyskuje na gładkości, peeling doskonale radzi sobie ze złuszczaniem martwego naskórka. Pozostawia ją delikatnie napiętą i ujędrnioną. Idealnie przygotowuje na przyjęcie produktów pielęgnacyjnych, powodując ich szybsze wnikanie w głąb skóry. Kosmetyk sam w sobie na pewno nie zlikwiduje cellulitu, ale jest to przyjemne wprowadzenie do kompleksowej pielęgnacji skóry dotkniętej tym problemem.
Moja ocena: 4,5 / 5
Cena: 14-15 zł / 250ml
*********************
Czas na serum, i kilka słów od producenta o nim:
ZŁOTE SERUM WYSZCZUPLAJĄCO-MODELUJĄCE to luksusowa kuracja redukująca tkankę tłuszczową zainspirowana najnowszymi osiągnięciami światowej kosmetologii i medycyny estetycznej. Innowacyjna formuła, bogata w czyste24-karatowe ZŁOTO oraz unikalną kompozycję składników aktywnych, stymuluje proces spalania tkanki tłuszczowej i pozwala na uzyskanie perfekcyjnie proporcjonalnych kształtów.
24-karatowe ZŁOTO, działając w synergii z bogatym w kwas hialuronowy bioHyaluronSlim Complex™ i ekstraktem z miłorzębu japońskiego, skutecznie stymuluje mikrokrążenie w tkance podskórnej, usuwa gromadzące się w komórkach toksyny, w rezultacie zauważalnie redukując cellulit. Złote serum pozostawia na skórze delikatny film, tworząc niewidzialny gorset rozświetlający i wygładzający ciało – subtelnie mieniący się złotymi drobinkami. Kompleks Lipocell-Slim™ wykazuje silne działanie wyszczuplające i modelujące sylwetkę. Napina skórę, zwiększa jej odporność na rozciąganie i pomaga utrzymać optymalną elastyczność (np. przy zmianach wagi ciała). Roślinne komórki macierzyste – PhytoCellTec™, aktywizują osłabione i uśpione komórki macierzyste w skórze, przez co stymulują jej regenerację. Pozwala to w naturalny sposób zwalczać cellulit. Olejek arganowy skutecznie redukuje nawet zaawansowany cellulit oraz wyraźnie zmniejsza widoczność rozstępów. Mleczko roślinne Chufa Milk EC, algi laminaria oraz kompleks witamin A, E, F głęboko odżywiają, nawilżają i rewitalizują.
Moja opinia:
Opakowanie serum jest bliźniaczo podobne do tego w którym zamknięto peeling. Jest może ciut bardziej błyszczące i zupełnie nieprzeźroczyste (peeling ma odrobinę prześwitujące ścianki). Szata graficzna też prawie identyczna, jedynie kolor czcionki w najistotniejszych miejscach uległ zmianie. Tubka stoi na głowie, więc kosmetyk zawsze jest gotowy do aplikacji. Klik i tu działa sprawnie i bez zarzutu a otworek dozujący jest odpowiedniej wielkości.
Serum ma przyjemną konsystencję, jest lekkie i idealnie rozsmarowuje się na skórze. Błyskawicznie się w nią wchłania, nie tworzy tłustego czy klejącego filmu. Praktycznie zaraz po aplikacji możemy nakładać ubranie. Wewnątrz zatopione zostało całe mnóstwo złotych drobinek, których zadaniem jest pewnie rozświetlenie skóry. Efekt końcowy jednak, w moim odczuciu, jest dość...tandetny. Całe ciało upstrzone jest złotym pyłem, co mnie osobiście denerwuje. Na szczęście kosmetyk nakładam wieczorem, więc do rana nie ma już po tym efekcie śladu ;)
Dodatek mentolu jest dość popularny w tego typu kosmetykach. Jest i tutaj i naprawdę działa! Tuż po nałożeniu serum odczuwamy delikatne chłodzenie, które z czasem przybiera na sile. Efekt końcowy jest taki, że tuż po włożeniu piżamy wskakuję pod kołdrę - tak zimno mi się obi ;) W letnie upalne wieczory to chłodzenie jest może i przyjemne, jednak gdy tylko temperatura spada już niekoniecznie ;) Również jeśli chodzi o zapach to mentol wybija się na pierwszy plan, uzupełniony w głębi delikatną wonią cytrusów.
Jak pisałam we wstępie mój cellulit nie jest wielki, to niedobitki z którymi walczę jak z wiatrakami ;) Niestety nie poradziło sobie z nim i Złote Serum. Skóra dzięki niemu jest wprawdzie w dobrej kondycji, stała się aksamitnie gładka i miękka w dotyku, jednak działania antycellulitowego czy redukującego tkankę tłuszczową nie zauważyłam. Jest za to lekko napięta i zyskała na jędrności - to zawsze coś ;) Cudów zatem nie czyni, ale w nie przestałam wierzyć już dawno temu ;)
Moja ocena: 3 / 5
Cena: 21-22 zł / 250 ml
Kosmetyk do testów otrzymałam od serwisu bangla.pl w ramach współpracy z Klubem Kejt. Fakt ten nie miał wpływu na rzetelność mojej recenzji.
Znacie ten duet? Jak sprawdza się u Was?
peeling posiadam ale jeszcze nie próbowałam
OdpowiedzUsuńpeeling zasługuje na uwagę :)
Usuńtej serii nie miałam, ale z Eveline miałam krem na rozstępy, w takiej fioletowej tubce i skubany dawał radę:P
OdpowiedzUsuńtego akurat nie znam - problem rozstępów jakoś szczęśliwie mnie omija ;)
Usuńja mam praktycznie niewidoczne, niewielkie, ale wiem, ze z tym problemem nie ma żartów i prewencyjnie używam:)
Usuńostatnio ogladałam te kosmetyki w Rossmannie, akurat były chyba w promocji za około 11zł, ale żadnego nie wzięłam, bo mam jeszcze dwa z Tołpy;)
OdpowiedzUsuńw moim odczuciu Tołpa (przynajmniej jeśli chodzi o balsamy) sprawdza się dużo lepiej :)
UsuńJa zestaw podarowałam mojej mamie, muszę podpytać czy jej spostrzeżenia pokrywają się z Twoimi;)
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa jej opinii :)
UsuńRaz miałam z Eveline wyszczuplający balsam i był fajny, ale po jakimś czasie skóra się buntowała i wyskakiwało uczulenie. Troszkę mnie to zdołowało bo skóra była gładziutka. Ciekawe czy po tym duecie by mnie uczuliło.
OdpowiedzUsuńBuziaczki :*
mnie nie uczulił, choć bałam się że te złote drobinki załatwia mnie na cacy ;)
UsuńDobrze, że Ci spasował. Ja muszę wszystko testować po troszku ;( to jest mega wkurzające, czy uczuli? czy nie uczuli ;(
Usuńja gorzej oceniam peelingi eveline niż sera. ale akurat tej złotej kolekcji nie miałam tylko zieloną.
OdpowiedzUsuńja też... nie wiem, czemu te peelingi są taaaak delikatne :(
Usuńja z kolei nie przepadam za mocnymi zdzierakami, więc ten peeling bardzo mi odpowiadał :)
Usuńwłaśnie. ja tez wolę mocne zdzieraki bo o to właśnie chodzi w peelingach. dobrze, że ta wersja jest mocniejsza bo moja zielona to był żel z drobinkami
UsuńTego duetu nie miałam, za to używałam diamentowego...
OdpowiedzUsuńja nie miałam okazji, wcześniej używałam tego zielonego 3D
UsuńPeeling posiadam, ale zdania o nim jeszcze sobie nie wyrobiłam.
OdpowiedzUsuńPóki co jest ok :)
to najważniejsze, życzę zadowalających efektów ;)
Usuńuwielbiam ten duet :)
OdpowiedzUsuńfajnie że u Ciebie się sprawdza :)
Usuńw peeling to ja bym zainwestowała :)
OdpowiedzUsuńNie widziałam tych produktów jeszcze, ale te drobiny raczej nie dla mnie o tej porze roku.
OdpowiedzUsuńmam dokładnie to samo...w zasadzie o każdej porze roku ;)
UsuńZłota kuracja kusi już samą nazwą :) Może skuszę się na peeling :)
OdpowiedzUsuńnazwa rzeczywiście bardzo chwytliwa ;)
UsuńNiby fajny, ale chyba bym się prędzej skusiła na peeling, choć miałam raz z Eveline peeling, ale jakoś mnie nie urzekł :P
OdpowiedzUsuńz tej dwójki peeling wypada zdecydowanie lepiej ;)
UsuńNie przepadam za peelingami, ale ten mam i czeka na swoją kolej ;)
OdpowiedzUsuńja z kolei bez peelingu nie wyobrażam sobie prysznica ;)
Usuńno rewelacyjne kosmetyki....fotki Twoje mnie uwodza :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam i w sumie nie bardzo się do nich przekonałam jakoś wolę te zwykłe wersje :)
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o serum niewiele tracisz :)
Usuńcalkiem wysokie nowy
OdpowiedzUsuńja jednak za eveline nie przepadam ;)
u mnie dzisiaj filmik
z kolekcja cieni do powiek
takze zapraszam do siebie
z kubkiem kawki,herbatki na 18 min ;)
x x x
zaraz zerkam :)
UsuńSzkoda, że tylko peeling zasługuje na dobrą ocenę, życzę udanej walki z wrogiem:) Pięknie wkomponowałaś tą złotą wstążeczkę na zdjęciach! <3
OdpowiedzUsuńno szkoda, ale z drugiej strony dobrze że sprawdził się choć on ;)
UsuńDość dobra seria, bardzo efektowne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńMam miętuskowy balsam z tej serii i nie przypadł mi kompletnie do gusty, w szczególności efekt chłodzenia. Szczerze wolałabym już ten peeling :)
OdpowiedzUsuńW pierwszym momencie myślałam, że dwa razy napisałaś to samo :D
Pozdrawiam :*
mnie to uczucie chłodzenia niesamowicie wnerwia...;)
UsuńZnam ten duet , u mnie bardzo dobrze się sprawdził ;)) . Świetne są te produkty Eveline ! ;)) . Jak najbardziej polecam :).
OdpowiedzUsuńcieszę się że u Ciebie spisały się bez zastrzeżeń :)
Usuńjeszcze nie miałam okazji wypróbować, ale może się skuszę:)
OdpowiedzUsuńkoniecznie daj znać jak sprawdziły się u Ciebie :)
Usuńmuszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńja zakupiłam wczoraj koncentrat antycelulitowy z eveline chociaz tak naprawde dawno nie kupowalam żadnych kosmetyków drogeryjnych do ciała. Wole te gabinetowe, lepiej dzialaja... ale zobaczymy może zostane zaskoczona :).Tego peelingu ani serum nie znam.
OdpowiedzUsuńgabinetowych nigdy nie używałam choć wierzę że działają o niebo lepiej :)
Usuńmam ten peeling :D zastanawiałam się czy go nie oddać, ale po tym co piszesz, sama go wykorzystam! :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że i Tobie przypadnie do gustu :)
UsuńAle śliczne zdjęcia :) Tę serię bardzo chciałabym wypróbować, kosmetyki Eveline do ciała dobrze się u mnie sprawdzają.
OdpowiedzUsuńu mnie nie ma reguły - niektóre działają rewelacyjnie, inne wręcz przeciwnie...
UsuńJak skończę moje aktualne kosmetyki to na pewno po nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńdaj znać jak się spisują :)
UsuńJa niedawno zaczęłam używać tego peelingu :)
OdpowiedzUsuńi jakie wrażenia?
UsuńSzkoda, że działania antycellulitowego brak, bo na tym najbardziej mi zależy :(
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdanie, jeśli masz ochotę ;)
http://psychodelax3.blogspot.com/2013/08/pierwsze-rozdanie-imieninowe.html
też ubolewam...
Usuń"Całe ciało upstrzone jest złotym pyłem" - faktycznie nie jest to za fajne.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie ma lepszych efektów:( a opakowania takie ładne:)
chyba że ktoś lubi wyglądać jak wampir z sagi "Zmierzch" ;)
UsuńBardzo lubię ten duet - peeling bardzo dobrze masuje ciałko, a serum idealnie je chłodzi. Gdyby nie te złote drobinki... ;)
OdpowiedzUsuńja jestem zmarzluch i mnie ten efekt chłodzenia przeszkadza niestety...
UsuńJUZ OBSERWUJE :)
OdpowiedzUsuńpeeling wygląda ciekawie - może sie na niego skusze kiedyś, zaś w działanie antycellulitowe kosmetyków nie bardzo wierzę, ale tak jak piszesz - ładnie napinają one skórę, wygładzają, a to już daje efekty na plus :)
OdpowiedzUsuńdokładnie, ja też już dawno przestałam wierzyć w cud jakim jest krem likwidujący cellulit ;) co nie zmienia faktu że ciągle go szukam ;))
Usuńlatem takie produkty z brobinkami się sprawdzają, ale już teraz można tylko do nich powzdychac :)
OdpowiedzUsuńja nawet latem za nimi nie przepadam...
UsuńKiedyś używałam preparatów tego typu Eveline, mają największy wybór ale od jakiegoś czasu postawiłam na balsamy..zwykłe nawilżające czy odżywcze.
OdpowiedzUsuńOstatnio kupiłam ten złoty peeling masaż i okropnie mnie uczulił.Całe dłonie,nadgarstki oraz miejsca,które peelingowałam są w swędzących krostach.Dodam,że nigdy żaden kosmetyk mnie nie uczulił.Bardzo zawiodłam się na tym produkcie.
OdpowiedzUsuń