Witajcie :)
Już kiedyś pisałam na blogu że jestem uzależniona od ochronnych pomadek do ust ;) Zawsze mam kilka równocześnie, poutykanych w najróżniejszych miejscach - torebki, kieszenie, szuflady, schowki w samochodzie...Skłaniam się raczej ku tym jak najbardziej naturalnym, bezbarwnym. I taką też właśnie otrzymałam do testów w ramach Malinowego Klubu. To Rokitnikowa pomadka ochronna o zapachu cynamonu, Sylveco.
Opis ze strony producenta:
Rokitnikowa pomadka ochronna o zapachu cynamonu znakomicie nawilża i natłuszcza usta, zapobiega ich pękaniu i wysychaniu. Doskonale chroni przed słońcem, wiatrem i mrozem. Zawiera bogaty w witaminy i przeciwutleniacze olej rokitnikowy, sprawiając, że usta są odżywione, miękkie i elastyczne. Aktywny składnik – betulina – działa kojąco i regenerująco na podrażnienia, łagodzi objawy opryszczki. Pomadka posiada delikatny zapach cynamonu.
Składniki:
olej sojowy, wosk pszczeli, lanolina, olej rokitnikowy, masło karite, olej jojoba, olej z wiesiołka, masło kakaowe, betulina, wosk Carnauba, olejek cynamonowy.
Moja opinia:
Pomadka Sylveco to tradycyjnie wysuwany sztyft w miłym dla oka, neutralnym opakowaniu. Szata graficzna utrzymana w tonacji biało-pomarańczowej. Niestety plastik z którego został wykonany jest dość kiepskiej jakości i szybko zaczyna pękać - u mnie miało to miejsce już trzeciego dnia używania a naprawdę nią nie rzucałam, czy robiłam krzywdy w inny sposób ;) Dodatkowo pomadka zapakowana jest jeszcze w kartonik, na którym znajdziemy skład, opis działania i ciekawostkę zielarską :)
Sztyft ma ciekawy i intensywny żółty kolor, który jednak na ustach daje bezbarwną powłokę. Jest dość miękki, bardzo dobrze się rozprowadza. Nie ma jednolicie gładkiej konsystencji, wyczuwalne są maleńkie drobinki, które masują usta i mogą posłużyć za drobny peeling.
Zapach...jest bardzo charakterystyczny i dość intensywny, przyznam że trochę się do niego przyzwyczajałam. Nastawiłam się na kosmetyk pachnący moim ukochanym cynamonem, tymczasem jest on tutaj leeeedwo wyczuwalny, i to dopiero po dłuższym zaciągnięciu się ;) Na pierwszy plan zaś wysuwa się aromat wosku pszczelego i olejów. Ja już przywykłam, ale ciut musiałam się do niego przekonywać.
Jednak tym co zasługuje na szczególną uwagę jeśli chodzi o pomadkę Sylveco, jest jej w 100 % naturalny skład. Nawilżające oleje, masło karite, masło kakaowe, betulina. Produkt wolny od parafiny, konserwantów i jest hypoalergiczny. Czy trzeba czegoś więcej? Jak dla mnie bomba!
Pomadka świetnie regeneruje i nawilża usta, sprawia że stają się one miękkie i ukojone. Działa nawet gdy wargi są dość mocno przesuszone - po kilku aplikacjach wszystko wraca do normy. Jest idealna zwłaszcza na zimową aurę, dobrze i długotrwale chroni przed wiatrem i mrozem, utrzymuje się na ustach ok. 3-4 godzin (lub do pierwszego kontaktu z jedzeniem czy piciem). Przy regularnym stosowaniu nasze wargi stają się doskonale odżywione a drobne pęknięcia zregenerowane. Producent zapewnia także że pomadka radzi sobie z opryszczką - niestety nie wypowiem się w tym temacie bo od kilku miesięcy szczęśliwie mnie omija :)
Podsumowując: pomadka Sylveco znakomicie spełnia swoje zadanie - dobrze nawilża i regeneruje usta, sprawia że stają się one miękkie i elastyczne. Pochodzi od polskiego producenta, ma całkowicie naturalny skład. Tu nie mam jej nic do zarzucenia. Jednak jej liche opakowanie i dość charakterystyczny zapach mogą sprawić że straci wielbicieli już na starcie.
Moja ocena: 4,5 / 5
Cena: ok. 7 zł / 4,6 g
Dostępność: sklepy zielarskie, apteki, sklepy internetowe z kosmetykami Sylveco
Produkt miałam okazję testować dzięki Malinie, za co raz jeszcze dziękuję :)
Znacie kosmetyki marki Sylveco? Co o nich sądzicie?
Miłego weekendu!
Nie znam tych kosmetyków. Jeszcze :)
OdpowiedzUsuńnei miałam nigdy styczności z tą pomadką.. więc cięzko mi się wypowiedzieć:)
Usuńnie znam tej pomadki ani tej firmy, usta ma bardzo zniszczone i nie mogę ich doprowadzić po zimie do stanu zadowalającego. Jak mi wpadnie w oko ta pomadka to chętnie spróbuje (choć w domu mam chyba z 5 różnych pomadek i dodatkowo kilka balsamów).
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia, bardzo mi się podobają.
ja też mam wiecznie przesuszone usta, stąd zawsze zapas różnych mazideł :)
Usuńdziękuję :)
Jeszcze nie próbowałam kosmetyków tej firmy.
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranej :)
Bardzo byłam ciekawa opinii o tej pomadce. Szkoda, że zapach odbiega od cynamonowego, w sumie to mnie w niej najbardziej kusiło :)
OdpowiedzUsuńna początku też byłam ciut rozczarowana, ale właściwości pielęgnacyjne pomadki wynagradzają mi brak cynamonowego aromatu :)
UsuńNigdy nie widziałam tej firmy :)
OdpowiedzUsuńGratuluje wygranej :)
Kolor ma fajniutki, taki inny ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście gratuluję wygranej :)
UsuńBrawo,brawo!:)
OdpowiedzUsuńja testuje kremik tej firmy ;)
OdpowiedzUsuńa pomadka ciekawa, ładnie się prezentuje ;)
ja również testuję krem nagietkowy z betuliną - recenzja już wkrótce :)
UsuńPoszukam go w sklepach, kiedy skończy mi się pokaźny zapas moich pomadek :) Szczególnie ze względu na dobry skład :)
OdpowiedzUsuńskład tej pomadki jest faktycznie dobry :)
UsuńMiałam mydło w płynie z Rokitnikiem i świetnie dbało o dłonie. Skusiałaś mnie na tę pomadkę :)
OdpowiedzUsuńcała przyjemność po mojej stronie ;)
UsuńPiękne zdjęcia, gratuluję:)
OdpowiedzUsuńślicznie dziękuję :)
UsuńŚliczne zdjęcia ,a pomadka wygląda jak plastikowa :P
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie prezentuje się ta pomadka.
OdpowiedzUsuństosuje ta pomadkę od pewnego czasu..dla mnie to taki przeciętniaczek :)szkoda,że zapach cynamonu jest tak słabo wyczuwalny..
OdpowiedzUsuń