Marzę
o tym by kiedyś odwiedzić Indie... Ten kraj kojarzy mi się z
magią, feerią barw i zapachów oraz cudnym i wyrazistym
kolorytem. Jak na razie taka podróż pozostaje dla mnie
niestety tylko w sferze marzeń, toteż próbuję ją sobie
rekompensować na różne sposoby ;) Gdy zatem w ofercie
BingoSpa dojrzałam żel pod prysznic o kuszącej nazwie Indian
wiedziałam, ze muszę go mieć. Jak się spisał? Zapraszam!
W krystalicznym, klarownym żelu połączonych zostało wiele cudownych
składników, pochodzących z subkontynentu indyjskiego, znanych ze swoich
odżywczych i nawilżających właściwości: ekstrakt z bawełny, olejek
makadamia, imbir i oligominerały z morskiego błota termalnego.
Delikatna, pachnąca piana BingoSpa otuli Twoje ciało zmysłową
pieszczotą. Twoja skóra z dnia na dzień stanie się gładsza, lśniąca i
ponętna.
Moja opinia:
Często czepiam się opakowań w których zamknięte są kosmetyki tej marki, tym razem jednak nie mam do tego najmniejszych podstaw ;) Butla choć spora (500 ml) jest smukła i strzelista, bardzo dobrze leży w dłoni i nie ucieka z niej podczas kąpieli. Jej bezbarwne ścianki dają poczucie kontroli nad zużyciem zawartości i ładnie eksponują energetycznie żółty kolorek żelu. Zamknięcie na klik ułatwia aplikację, jest proste do podważenia, nie zacina się. Szata graficzna jak zawsze skromna i ascetyczna, ale do tego zdążyłam już przywyknąć ;)
Zastanawiałam się na ile moje wyobrażenie zapachu Indii znajdzie pokrycie w aromacie tego kosmetyku. Spodziewałam się czegoś orientalnego, może ciut korzennego a na pewno mocno energetycznego i wyrazistego. Tymczasem żel pachnie zupełnie inaczej. Wyczuwam tam delikatną szczyptę przypraw i ciut aromatu olejku makadamia. Miks choć ładny jakoś do końca do mnie nie przemawia, może temu że jest zbyt delikatny a podczas mycia już praktycznie niewyczuwalny... Choć jest i plus – jest na tyle uniwersalny że używać mogą go zarówno kobiety jak i mężczyźni – mojemu osobistemu mężczyźnie bardzo przypadł do gustu ;)
Żel
choć dość rzadki nie przelewa się przez palce i co
najistotniejsze dobrze się pieni. Sprawdza się zarówno jako
kosmetyk do mycia ciała – nałożony na zwilżoną myjkę już w
niewielkiej ilości pozwala na dokładne oczyszczenie całego ciała.
Używam go także jako płynu do kąpieli – dodany pod strumień
bieżącej wody tworzy ogrom trwałej piany, która towarzyszy
nam do końca kąpieli. Choć cytrynowo żółty, nie barwi
wody.
W składzie znalazłam kilka ciekawostek razdko spotykanych w kosmetykach tego typu. Wysoko wyciągi z zielonej herbaty, rooibos, tataraku zwyczajnego, bawełny, imbiru a także olejek makadamia. Nie brak w nim i SLS-u, jednak już wielokrotnie tutaj pisałam że mojej skórze krzywdy on nie robi i specjalnie nie przeszkadza mi w kosmetykach do mycia ciała. Generalnie żel nie podrażnia skóry, nie wywołuje jej swędzenia czy ściągnięcia.
A
jak żel spisuje się w akcji? Z całą
pewnością dobrze oczyszcza ciało,
pozostawiając skórę gładką i
przyjemną w dotyku. Nie
zauważyłam jednak wybitnych właściwości nawilżających czy
odżywiających, zatem pominięcie dawki
odpowiedniego kosmetyku po-kąpielowego nie jest wskazane ;) Liczyłam
na większy zastrzyk energii wywołany egzotycznym zapachem, jednak
nie ma co liczyć że aromat pobudzi nas do działania podczas porannej toalety. Zdecydowanie lepiej sprawdza się wieczorem, gdy
chcemy się delikatnie zrelaksować i wyciszyć. Jednym słowem
przeciętniaczek, jednak mam do niego jakiś dziwny sentyment i lubię
go używać ;)
Moja ocena: 4 / 5
Cena: 7,90 zł / 500 ml
Dostępność: stoiska firmowe, internet (np. >>TUTAJ<<)
Dostępność: stoiska firmowe, internet (np. >>TUTAJ<<)
Kosmetyk do testów otrzymałam od BingoSpa. Fakt ten nie miał wpływu na rzetelność mojej opinii.
Znacie ten żel? Jakie aromaty kojarzą się Wam z Indiami?
żel to zel ja mam ostatnio faze na żele isany i kupiłem ich 8 :P
OdpowiedzUsuńszalony:P
Usuńmuszę się wybrać do roska, słyszałam że ta nowa limitowanka Isany jest bardzo ciekawa :)
Usuńbingospa ma tak ze jeden kosmetyki pachną cudnie a inne chemicznie!
OdpowiedzUsuńten chemicznie nie pachnie, ale cudnie też nie ;)
UsuńCiekawa jestem czy zapach by mi się spodobał. Ja mam teraz dwa żele z Bingo, które niestety mnie nie zauroczyły :(
OdpowiedzUsuńśliczne zdjęcia :)
dziękuję :*
UsuńŁadnie prezentuje się ten żel :)
OdpowiedzUsuńJa jednak gdy decyduję się na żel o zapachu orientalnym lubię mocne, wyczuwalne nuty :)
Zapraszam na urodzinowe rozdanie ;)
też po cichu na taki liczyłam ;)
UsuńTego żelu jeszcze nie miałam i w sumie wygląda bardzo zwyczajnie.
OdpowiedzUsuńi sprawuje się zwyczajnie, ale w końcu to tylko żel ;)
Usuńjaka spora butla, ja wracam do mleczka ze składnikami balsamu z Luksja:)
OdpowiedzUsuńto duża zaleta, butla jest naprawdę spora :)
UsuńJeszcze go nie miałam :)
OdpowiedzUsuńInteresuje mnie ten żel :)
OdpowiedzUsuńLubię żele Bingo. Ten jako jeden z nielicznych został mi do wypróbowania ;)
OdpowiedzUsuńja też z reguły się z nimi lubię ;)
UsuńJa mam zapasy żelów, więc odpuszczę.
OdpowiedzUsuńJa ich żeli jeszcze nie miałam :D
OdpowiedzUsuńJa mam okres niechęci do BingoSpa. Albo mam jakiegoś pecha albo uczulenie ale jakiegokolwiek produktu bym tej marki nie zakupiła - spektakularnie mi szkodzi:(.
OdpowiedzUsuńo kurcze, tak wszystko, zupełnie wszystko?
UsuńNie stosowałam go :P ogólnie bardzo ładne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że nie pachnie orientalnie : c
OdpowiedzUsuńano szkoda...
UsuńNie wiem czy bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńciekawe jak pachnie:)
OdpowiedzUsuńNie miałam go. :)
OdpowiedzUsuńzapach taki raczej nie mój :p
OdpowiedzUsuńZapach brzmi ciekawie i pewnie by mi się spodobał, ale żele BingoSpa są przeciętne i chyba prędko się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńZ Bingo Spa żelu żadnego jeszcze nie miałam :) Ehh też marzą mi się Indie, no ale cóż.. na pewno kiedyś zobaczę je na żywo, Tobie też tego życzę ^^
OdpowiedzUsuńTani i dość fajny kosmetyk. Lubię taplać się w wodzie pełnej trwałej piany :)
OdpowiedzUsuń