Kosmetyki spod szyldu Noni Care to dla
mnie zupełna nowość. Nie miałam z nimi wcześniej styczności,
jednak po ostatnim spotkaniu blogerek w Rybniku w mojej łazience
znalazło się kilka ich perełek. Recenzje będą się pojawiać
sukcesywnie, na pierwszy ogień pójdzie zaś płyn micelarny
Garden of Eden, który krótko pisząc mnie zauroczył!
Od producenta:
Płyn micelarny to nowej generacji, naturalny kosmetyk przeznaczony do
demakijażu. Dzięki funkcji myjącej i kondycjonującej, zastępuje mleczko
kosmetyczne, żel do mycia twarzy i tonik. Micele rozproszone w płynie
absorbują sebum i utrzymują równowagę lipidową, podczas gdy faza wodna
przyjmuje i absorbuje rozpuszczalne w wodzie zanieczyszczenia, zmywane z
powierzchni skóry. Zawarte w płynie składniki aktywne, szczególnie
ekstrakty z roślin egzotycznych takich jak papaya, ananas czy sok z
Noni, stymulują proces regeneracji, przywracają skórze właściwy odczyn
pH, pomagają w oczyszczeniu i przygotowaniu do dalszych zabiegów
pielęgnacyjnych. Płyn jest polecany do każdego rodzaju cery.
Moja opinia:
Cała linia ma niezwykle energetyczne opakowania, z kartoników zerkają na nas egzotyczne owoce, co niesamowicie przyciąga oko. W środku znajdziemy z kolei prostą plastikową butelkę, smukłą i dość oszczędną w wyrazie – jej białe ścianki zdobią jedynie podstawowe informacje oraz skład. Trochę szkoda że nie są bezbarwne, lubię mieć pod kontrolą zużycie codziennych kosmetyków... Mam również niewielkie zastrzeżenia co do naklejek – pod wpływem łazienkowego ciepła i wilgoci szybko zaczynają się odklejać, co wygląda odrobinę nieestetycznie. Plus z kolei za zamknięcie którym butlę zakończono – porządny plastik, zatrzask jest szczelny, nawet po przewróceniu się micelka nie wycieka z niego najmniejsza kropla :)
Pochylić należy się choć na moment nad składem kosmetyku. Przyznam że nie miałam dotąd tak „witaminowego” micelka :) Tuż po łagodnej dla skóry substancji myjącej oraz glicerynie znajdziemy w nim ekstrakty z: ananasa, papayi, wanilii, morwy indyjskiej (noni), palmy sawalowej oraz aloesu. Co istotne, wszystkie pochodzą z certyfikowanych upraw organicznych. Stawkę zamykają substancje konserwujące oraz składniki kompozycji zapachowych pod postacią naturalnych olejków. Przyznacie że lista jest imponująca! Dodatkowy plus za brak PEG-ów, barwników syntetycznych, parabenów, silikonów, parafiny czy jej pochodnych!
Micelek ma delikatny zapach, nie drażni nosa natarczywym aromatem. Choć nie ma w nim nic z egzotycznych owoców to i tak przypadł mi do gustu. Konsystencja jak na tego typu kosmetyk przystało wodnista. Płynu używam zarówno rano, w celu odświeżenia skóry przed nałożeniem makijażu oraz pozbycia się nadmiary sebum, jak i wieczorem, gdy usunąć chcę zanieczyszczenia oraz makijaż. W obu przypadkach spisuje się bez zarzutu, daje radę nawet z mocniej umalowanymi powiekami czy kilkoma warstwami tuszu do rzęs. W zetknięciu ze skórą delikatnie się pieni, dzięki czemu jego cząsteczki jeszcze lepiej pochłaniają wszystko czego chcemy się pozbyć :)
Płyn skradł moje serce, mogę śmiało
napisać że wykurzył z podium mojego dotychczasowego ulubieńca - micelka z
Biedronki :) Przyznam że ciut obawiałam się jak tak potężna
dawka ekstraktów owocowych zadziała na moją raczej kapryśną
i wrażliwą cerę, bałam się podrażnień. Nic takiego jednak nie
ma miejsca, zaczerwienienia czy otarcia po aplikacji stają się
ukojone a skóra odzyskuje komfort. Płyn nie pozostawia
lepkiej warstewki, twarz po przetarciu wygląda na rześką i
wypoczętą, doskonale przyjmuje dalszą pielęgnację. Co istotne, nie podrażnia także oczu, nie wywołuje łzawienia czy zaczerwienienia.
Z pewnością sięgnę po niego ponownie jak tylko skończę aktualne opakowanie. Jego cena może nie należy do najniższych ale wziąć musimy pod uwagę że płyn zastępuję aż trzy kosmetyki: mleczko kosmetyczne, żel do mycia twarzy i tonik :) Serdecznie polecam!
Moja ocena: 5 / 5
Cena: 23 zł / 200 ml
Cena: 23 zł / 200 ml
Dostępność: sklep internetowy, drogerie Natura
Kosmetyk otrzymałam na spotkaniu blogerek dzięki:
Znacie kosmetyki Noni Care? Co o nich sądzicie?
Noni Care to ciekawa marka. bardzo lubiłam ich zel do mycia twarzy
OdpowiedzUsuńżelu nie znam ale mam wielką ochotę by poznać :)
Usuńskład ma piękny i już od dawna chciałam go wypróbować tylko mam jeszcze zapas ;)
OdpowiedzUsuńi u mnie zapas micelków, ale schodzą jak woda ;)
Usuńmnie bardzo ciekawi ta marka.
OdpowiedzUsuńi ja chętnie się z nia poznaję :)
UsuńMój micelek się właśnie kończy i ten będzie następny :)
OdpowiedzUsuńciekawa jestem twoich wrażeń :)
Usuńjestem strasznie ciekawa jak pachnie!
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam, że spotkam go w Naturze :)
OdpowiedzUsuńPrzyciągają oko :) A mimo tego, że do Natury chodzę to jakoś nie zwróciłam na niego uwagi :) Może kupię jak wykończę zapasy :)
OdpowiedzUsuńpolecam :)
UsuńPłyny micelarne bardzo lubię. Chciałabym ten wypróbować :)
OdpowiedzUsuńja też jakiś czas temu się do nich przekonałam :)
UsuńCzemu nigdy go nie widziałam w Naturze? Jak tylko będę przy okazji w drogerii to bliżej mu się przyjrzę :)
OdpowiedzUsuńJaki fajny micelek! Nigdy go nie widziałam, ale chętnie bym go wypróbowała :D
OdpowiedzUsuńmuszę poznać ten płyn:)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten produkt :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym produktem :)
OdpowiedzUsuńJa swojego jeszcze nie ruszyłam, ale nie lubię jak płyn miecelarny się pieni... Skład ma dobry, to fakt. Zobaczymy jak się sprawdzi na mojej wymagającej ;) cerze.
OdpowiedzUsuńkoniecznie daj znać :)
UsuńZ chęcią bym ten produkt powąchała :) Ja do tej pory niestety z micelami się kompletnie nie polubiłam - może jak na tego gagatka gdzieś natrafię to się skuszę :)
OdpowiedzUsuńpiekne zdjecie:)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę tego micelka, będę musiała zwrócić na niego uwagę :))
OdpowiedzUsuńNie znam. Muszę się bliżej przyjrzeć.
OdpowiedzUsuńNie używałam nic z tej firmy ale micelek ciekawie się prezentuje.
OdpowiedzUsuńNigdy o tym płynie nie słyszałam, ale czuję się ogromnie zaintrygowana. Taki owocowy zestaw mógłby przypaść do gustu mojej skórze :)
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o tej marce , muszę koniecznie to nadrobić <3
OdpowiedzUsuńuwielbiam go :)
OdpowiedzUsuńU mnie na pierwszy ogień poszedł krem pod oczy, którym jestem zachwycona ;) A micelka otworzę w nowym roku ;p
OdpowiedzUsuńja z kolei kremów jeszcze nie tykałam, otworzę w nowym roku ;)
Usuń
OdpowiedzUsuńWszystkiego co najpiękniejsze w Nowym Roku Kochana! buziaki
http://nicoolblog.blogspot.com/
Muszę koniecznie wypróbować, skoro nie podrażnia. Kosmetyki z tej firmy bardzo mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze kosmetyków tej marki, ale widzę, że są ostatnio popularne w blogosferze.
OdpowiedzUsuńZ tej firmy miałam tylko maseczkę i pamiętam, że byłam zadowolona.. a jej zapach. oh :)
OdpowiedzUsuń