Info ze strony producenta:
Cukrowy peeling do ciała o właściwościach złuszczających i antycellulitowych. Naturalne kryształki cukru usuwają martwe komórki naskórka. Olejek kokosowy zmiękcza i nawilża skórę, a olejek z ziaren zielonej kawy wspomaga wyszczuplaniei redukcję cellulitu.
Zapach karaibskiego koktajlu PINA COLADA z mleczkiem kokosowym i świeżym ananasem odpręża i relaksuje jak wakacje w tropikalnym raju.
Moja opinia:
Lubię otulające i wyraziste zapachy, choć mój gust zmienia się wraz z porami roku - zimą stawiam na esencjonalne, kremowe aromaty, latem zaś gustuję w tych świeżych i owocowych. Pina Colada wpisuje się perfekcyjnie w panującą nam aktualnie aurę :) Zapach jest tak intensywny i przekonujący, że siłą muszę się powstrzymywać by peelingu nie spróbować ... zjeść ;) Pierwszy plan to świeży ananas, zaraz za nim dziarsko kroczy kokos. Tylko rumu brakuje i byłoby trio idealne ;) Cieszy także fakt, że aromat jest trwały - trzyma się skóry dobrych kilka, jak nie kilkanaście godzin - łapię się czasami na tym że obwąchuję sama siebie ;)
Jeśli chodzi o skład mam mieszane uczucia, i tutaj już tak perfekcyjnie nie jest... Listę otwiera parafina, tuż za cukrem popularny wypełniacz. Dalej zaczynają się smakowitości i składniki aktywne, czyli olej kokosowy, wyciąg z kwiatów gardenii, antyoksydant, olej ze słodkich migdałów, olejek eteryczny oraz wosk z pomarańczy, olej roślinny, ekstrakt z nasion kawy. Końcówka znowu mniej ciekawa - polietylen, konserwanty, listę zaś zamyka kompozycja zapachowa oraz barwniki. Specem nie jestem ale wiem że można prościej i krócej...
Duży plus za wygodne i higieniczne opakowanie. Sporych rozmiarów plastikowy słoik z wygodną i szeroką zakrętką zapewnia łatwy dostęp do wnętrza, nie ma problemów z wydobyciem kosmetyku nawet gdy ten dobija denka. Fabrycznie peeling zapieczętowany został aluminiowym wieczkiem, które chroni zawartość przed postronnymi paluchami ;) Szata graficzna niesamowicie pozytywna - nawiązuje do głównych składników, bez dwóch zdań kojarzy się z wakacjami w tropikach.
Konsystencja dość gęsta i zbita, jednak dzięki zawartości olejków i mocno plastyczna, odrobinę przypomina pastę cukrową. Kryształki cukru całkiem sporych rozmiarów, nie są jednak ostre czy przesadnie twarde. Stopniowo topnieją po kontakcie z wodą, zapewniając jednocześnie świetny masaż. Jego intensywność można regulować poprzez stopień zwilżenia skóry i tak też robię - uda i pośladki traktuję prawie na sucho, bardziej delikatne partie ciała zwilżam obficie. W obu wypadkach peeling świetnie daje radę, ładnie stapia się ze skórą, nie osypuje się i nie spływa.
W czarodziejską różdżkę nie wierzę, i po samych kosmetykach nie oczekuję idealnego działania antycellulitowego - na powodzenie walki z wrogiem musi złożyć się znacznie więcej czynników. Peeling jednak całkiem dobrze się w tym temacie spisuje - przyjemnie wygładza nierówności, skóra ma bardziej równomierną i jednolitą strukturę. Zniknęły drobne krostki, które co jakiś czas wracały na moje uda. Ciało przy regularnym stosowaniu staje się gładkie i jędrne, a także świetnie nawilżone. Kosmetyk pozostawia na skórze delikatny film, który daje uczucie dogłębnego odżywienia. Nie jest tłusty czy klejący, nie plami ubrań.
Peeling sprawuje się świetnie, a jego zapach jest w stanie przyćmić mi nawet nie do końca idealny skład ;) W linii znajdziemy pięć smakowitych zapachów, prócz mojego karaibskiego koktajlu jeszcze: Creme Brule, Lody Melba, Trufle Czekoladowe, Jagodowa Muffinka. Wszystkie pociągają mnie równie mocno, jestem pewna że jak tylko zdenkuję Pina Coladę sięgnę po któryś z nich :)
Moja ocena: 4,5 / 5
Cena: ok. 20 zł / 225 ml
Dostępność: drogerie, internet
Znacie ten lub inne smakowite peelingi Perfecty? Co o nich sądzicie?
Czekałam na recenzję tego produktu, bo ostatnio głośno o nim w blogsferze i się doczekałam ;) Nie spodziewałam się, że może być taki fajny, a jednak ;)
OdpowiedzUsuńja miałam pewne podejrzenia co do działania, fajnie że się sprawdziły :)
UsuńZapach peelingu jest super, zdziera fajnie, ale warstwa, którą pozostawia na skórze, jest paskudna dla mnie. Nie cierpię tego, co parafina zostawia na mojej skóze w kontakcie z wodą. Użyłam dwa razy tego peelingu i tak się nie mogę przekonać do kolejnych :(
OdpowiedzUsuńmimo wszystko szkoda że tak wam nie po drodze...
UsuńUf, na szczęście nie lubię zapachu ananasa :D
OdpowiedzUsuńja z kolei za nim przepadam!
Usuńbardzo lubię peelingi perfecta:) cudowne zdjęcia
OdpowiedzUsuńi ja lubię po nie sięgać :)
Usuńdziękuję :*
Mam go w swoich zbiorach ale jeszcze czeka na użycie. :)
OdpowiedzUsuńciekawa jestem twoich wrażeń :)
UsuńUwielbiam peelingi cukrowe. Te mnie strasznie kuszą, chyba się skuszę na ten o którym piszesz ;)
OdpowiedzUsuńi dla mnie cukrowe peelingi to jeden z lepszych wynalazków :)
UsuńBałabym się, że będzie mnie głowa boleć od tego zapachu po czasie ;)
OdpowiedzUsuńnie ma takiej opcji ;)
UsuńPolubiłam się z nim. Zapach zdecydowanie przypadł mi do gustu i konsystencja też :)
OdpowiedzUsuńzapach jak dla mnie bomba!
Usuńpeelingi to ja wszystkie uwielbiam, a te z Perfecty to juz wg!
OdpowiedzUsuńteż bardzo je lubię :)
Usuńuwielbiam zapach tego peelingu, dobrze zdziera a parafinę zmywam żelem
OdpowiedzUsuńmnie jakoś szczególnie ona na ciele nie przeszkadza :)
Usuńoo, taki peeling by mi się teraz przydał :)
OdpowiedzUsuńdo wyboru do koloru, w serii widziałam też solne :)
Usuńkolorkiem przypomina mi ananasa :D
OdpowiedzUsuńi o to chodzi ;)
UsuńNigdy nie miałam nic z Perfecty, muszę coś w końcu wypróbować :) Podoba mi się zapach ananasu w peelingu, ale nie podoba mi się ten kokos :P No, ale to w końcu pinacolada :)
OdpowiedzUsuńjak pisałam - brakuje w nim jeszcze rumu ;)
UsuńPrawie wpadł mi w ręce przy wyborze pudełka z Programu Nowości Rossmanna, ale w końcu zdecydowałam się na inne :) Być może tak czy siak się na niego skuszę.
OdpowiedzUsuńtak czy siak polecam ;)
UsuńA miałam w planach że wykończe zapasy peelingów i wrócę do domowego kawowego ! :D ale tą pina coladę muszę mieć;D
OdpowiedzUsuńdomowy z kawy zawsze możesz ukręcić, ale nowości Perfecty również polecam ;)
UsuńZapach musi być boski, ale do parafiny w peelingach nie jest w stanie się przekonać. Większość podejść kończy się dla mnie kompletnym rozczarowaniem :(
OdpowiedzUsuńjest tak boski, że jestem w stanie przełknąć tę parafinę ;)
Usuńmm...brzmi kusząco
OdpowiedzUsuńAż mam ochotę go zjeść! ;D
OdpowiedzUsuńteż muszę się ode tego powstrzymywać ;)
UsuńŁadnie wygląda, choć ananasa nie lubię ani jeść ani wąchać.
OdpowiedzUsuńa ja wręcz przeciwnie ;)
UsuńCzaiłam się na niego ale parafina w składzie mnie zniechęciła... Po przeczytaniu recenzji czuję się jednak skuszona :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się i szata graficzna i wymyśle nazwy. Całkiem fajnie to sobie Perfecta obmyśliła. :)
OdpowiedzUsuńludzie od marketingu odwalili kawał dobrej roboty ;)
UsuńNie miałam żadnego peelingu z Perfecty ;-) Podejrzewam jednak, że zapach mógłby mi nie podejść ;-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam go choć dopiero go zaczęłam używać :)
OdpowiedzUsuńBaardzo mnie kusi ten zapach! Chciałabym spróbować tego peelingu, jednak szkoda, że jest parafinowy..
OdpowiedzUsuńJa mam Lody Melba - pachnie super, ale myślę, ze zapach tego peelingu spodobałby mi się bardziej :))
OdpowiedzUsuńLody Melba i mnie niesamowicie ciekawią ;)
UsuńUwielbiam takie gęste peelingi! Muszę wypróbować.
OdpowiedzUsuńZapach pewnie bym mi pasował bo lubię takie ;) konsystencja też widzę, że piękna..taka jaką lubię najbardziej !!! parafina mi nie straszna, a wręcz lubię ją w peelingach więc wpisuję go na moją listę.
OdpowiedzUsuńooo super! muszę wypróbować!
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować. Lubię peelingi Perfecty, jednak ta nowa seria jest mi nadal obca.
OdpowiedzUsuń