Opakowanie
Łudząco do siebie podobne a jednak diametralnie się różniące ;) Proste, stojące "na głowie" tuby wykonane ze sprężystego i podatnego na zgniatanie plastiku, zakończone wygodnym zamknięciem na zatrzask. Lubię takie rozwiązania, skracają bowiem czas aplikacji do minimum, są zawsze gotowe do użycia. Szata graficzna utrzymana w tym samym tonie, istotną różnicą jest jedynie kolor tła poszczególnych opakowań - 3w1 mieszka w domku białym zaś żel w zielonym :) Pojemność tubek jak dla mnie w sam raz - 150 ml kosmetyku pozwala na zużycie go bez uczucia znudzenia czy przesytu :)
Zapach
To dla mnie jeden z głównych wyznaczników jeśli chodzi o dobór kosmetyków! Tą linią jestem zachwycona - mocno owocowa, energetyczna, pobudzająca do działania! To zasługa kwasów owocowych - cytrynowego i jabłkowego - zawartych w obu kosmetykach. Tworzą nad wyraz udany miks - w przypadku żelu skłaniający się bardziej w stronę cytrusów, zaś w masce aromat jest ciut bardziej stonowany jednak dalej mocno wyczuwalny. Daję Wam słowo że chwile aplikacji dostarczają doznań także dla nosa!
Konsystencja
Tutaj nareszcie pojawia się różnica ;) Żel przypomina rzadką galaretkę z mnóstwem pęcherzyków powietrza oraz niewidzialnymi na pierwszy rzut oka drobinkami pudru bambusowego. Świetnie prowadzi się po skórze, nie spływa z niej, ładnie się pieni. Maska z kolei przypomina gotową pastę z glinki, bo to właśnie ten składnik odgrywa tutaj kluczową rolę. Część ścierającą gwarantują z kolei takie cuda jak uwodniona krzemionka czy pumeks. Nie są ogromne a jednak dobrze wyczuwalne. Kosmetyk 3 w 1 dobrze spisuje się tak podczas mycia - ładnie sunie po skórze, jak i podczas stosowania w roli maski - po chwili "wiąże się" na skórze i delikatnie zastyga.
Działanie
Polubiłam oba zielone cuda za ich skuteczność i wzajemne uzupełnianie się. Żel spisuje się świetnie w roli codziennego "oczyszczacza" - łagodnie myje i usuwa makijaż, zabrudzenia oraz nadmiar sebum. Świetnie oczyszcza pory, koi, zapobiega przesuszeniom, wygładza cerę i orzeźwia. Zaś hybryda 3 w 1 jest doskonała gdy chcę dogłębniej oczyścić cerę. Co drugi dzień funduję sobie peeling, którego delikatnie złuszczające działanie pozwala na usunięcie martwych komórek. Z kolei dwa razy w tygodniu nakładam ją sobie w formie maski, która optycznie rozjaśnia i wyrównuje koloryt cery, fantastycznie ją matuje, reguluje wydzielanie sebum oraz dogłębnie oczyszcza. Skóra po takim zabiegu jest gładka, jędrna i elastyczna.
Podsumowując
To kolejne kosmetyki z rodziny Balea które ujęły moje serce. Są wydajne i niedrogie, pięknie pachną i co najistotniejsze świetnie działają. Jedynym minusem może być ich słaba dostępność w Polsce, jednak i z tej sytuacji jest wyjście - dostępne są na allegro, w drogeriach internetowych a od jakiegoś czasu także w sieci Drogerie Polskie. Ja po swoje zapasy jeżdżę do naszych południowych sąsiadów - u nich drogerie DM królują w niejednym mieście :)
Znacie te cuda Balea? Lubicie takie orzeźwiające aromaty jeśli chodzi o pielęgnację twarzy?
Miałam parę ich żeli o twarzy, ale tych nie:) pięknie je sfotografowałaś. Pewnie kiedyś kupię.
OdpowiedzUsuńŁał, ile Balea :) Ja mam obecnie z tej firmy odżywkę i krem do rąk :)
OdpowiedzUsuńNie miałam ich żelu choć kuszą mnie bardzo
OdpowiedzUsuńNie miałam ich żelu choć kuszą mnie bardzo
OdpowiedzUsuńSzkoda że produkty z balea nie są dostępne w Polsce :)
OdpowiedzUsuńteż nad tym ubolewam...
Usuńsą, są ... pomalutku się pojawiają...
UsuńNie znam, ale chętnie poznałabym, gdybym miała dostęp. Może kiedy zrobię duże zamówienie na allegro ;>
OdpowiedzUsuńBardzo żałuję, że nie mam dostępu do kosmetyków Balei bo mają cudne propozycję, które chętnie bym wypróbowała.
OdpowiedzUsuńMuszę poznać te kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńpolecam!
Usuńja z balea miałem tylko żele pod prysznic ;p
OdpowiedzUsuńuwielbiam produkty balea :) zapraszam u mnie znajdziesz duzo o nich
OdpowiedzUsuńhttp://jevinn99.blogspot.com/
Polubiłabym :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki Balea i ciągle ubolewam za ich słabą dostępność w Polsce :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kasia .
Kolekcjonerstwo... Ja w tym miesiącu poszłam w biel i róż :D Tych produktów niestety nie znam, żałuję, że mam tak słaby dostęp do tej marki :(
OdpowiedzUsuńkolorami powiadasz... muszę to wziąć pod uwagę ;)
UsuńJeszcze nic nie miałam z Balea :P
OdpowiedzUsuńNie znam tych kosmetyków jednak gdyby wpadły mi gdzieś w oko na pewno bym kupiła.Nie mam niestety dostępu do kosmetyków Balea :(
OdpowiedzUsuńteż ostatnio bardziej doceniłam korzystanie z całych serii kosmetyków. O tej marce po raz kolejny słyszę pochlebne opinie, może doczekamy się jej u nas w bardziej dostępnej i obfitej formie :)
OdpowiedzUsuńPodobno pianka z Balea bardzo dobrze oczyszcza ale muszę poczekać do czerwca aż do mnie przyjedzie ;)
OdpowiedzUsuńoj cytrusy to ja nie bardzo lubię :D
OdpowiedzUsuńZ produktami Balea nie mam zbyt wielkiej styczności, ale ten żel do mycia twarzy chciałabym spróbować.
OdpowiedzUsuńja z Balea miałam tylko jeden żel :) muszę wkońcu odwiedzić naszych południowych sąsiadów :D
OdpowiedzUsuńKiedyś się nad tymi kosmetykami zastanawiałam, ale jednak mnie nie skusiły.
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę na tę firmę przy kolejny ezakupach :)
OdpowiedzUsuńZachciałam je miec ;)
OdpowiedzUsuńZachęcające i to bardzo. Lubię produkty Balea, więc koniecznie muszę się za nimi rozejrzeć ;)
OdpowiedzUsuń