Witam cieplutko :)
Za oknem coraz zimniej, zmrok zapada już po 16-tej i coraz częściej dopadają nas jesienne smuteczki... Lubię w takie dni poświęcić więcej czasu na łazienkowy relaks w wannie pełnej pachnącej piany. Niezmiernie więc się cieszę że firma Farmona wypuściła na rynek nową, jakże smakowitą serię peelingów i maseł do ciała o bardzo apetycznych...smakach ;) U mnie w łazience rozgościł się Kawowy Żel Peelingujący do Mycia Ciała, który jest wprost nieziemski!!!
Oto czego dowiemy się na temat żelu od producenta:
Żel peelingujący do mycia ciała o pobudzającym zapachu słodkiego cappuccino i tiramisu. Kosmetyk o bogatej recepturze delikatnie myje i złuszcza martwy naskórek nie powodując efektu wysuszenia skóry. Wygładza skórę, poprawia jej mikrokrążenie i dotlenia. Regularnie stosowany zapewnia uczucie zadbanej i jedwabiście gładkiej skóry. Pozostawia na długo energetyczny zapach słodkiej kawy i deseru.
Moje wrażenia:
Uwielbiam wszelkiej maści peelingi do ciała - od tych najdrobniejszych do codziennego stosowania, aż po te z całkiem sporymi kawałkami ścierającymi. Kiedy więc do mojego domu zawitał nowy nabytek, wprost nie mogłam się doczekać pierwszej kąpieli wraz z nim;)
Żel zamknięto w opakowaniu z tych średnich (225 ml), wyprofilowanym tak by można było go wygodnie chwycić nawet mokrą dłonią. Bezproblemowe otwieranie na "klik", poradzimy sobie z nim jedną ręką. Bardzo przyjemna szata graficzna - z przodu fotka pysznego deseru, z tyłu przystępny opis i wyszczególnione składniki.
Żel pachnie dokładnie tak jak wskazuje na to jego nazwa - aromatycznym cappuccino i smakowitym tiramisu. Aż trudno się powstrzymać żeby go nie spróbować;) Na skórze utrzymuje się dość długo - użyty podczas porannego prysznica da nam energię na ciężki poranek w pracy:)
Produkt znakomicie pielęgnuje nasze ciało - drobinki w nim zawarte są niewielkie i dość miękkie, dzięki czemu delikatny masaż z jego użyciem możemy fundować sobie codziennie. Doskonale wygładza skórę, już po kilku dniach stosowania czuć różnicę. Co istotne nie wysusza jej, nawet bez użycia balsamu pozostaje sprężysta i aksamitna a także miła w dotyku.
Pokochałam go od pierwszego spotkania - jest niezastąpiony na jesienne szarugi i mroźne poranki. I skuszę się na pewno na jego szarlotkowego brata, też pachnie bosko :)
Moja ocena: 5/5
Cena: 12-13 zł / 225 ml
Używacie takich smakowitych specyfików pod prysznic? Jaki jest Wasz ulubiony?
Musi nieziemsko pachnieć :)
OdpowiedzUsuńoj pachnie, pachnie...aż chce się spróbować ;)
UsuńJakoś średnio lubię kawę, więc ten peeling nie jest dla mnie :>
OdpowiedzUsuńTo ciasto było gratis do peelingu? ;)
OdpowiedzUsuńale wzrosła by im sprzedaż gdyby na taki pomysł wpadli ;)
UsuńRewelacyjne fotki, ale peeling chyba zapachowo nie dla mnie, choć mogę się mylić....:)
OdpowiedzUsuńO zapachu czekolady i pistacji nie przypadł mi do gustu...:*
Natomiast wszystkie owocowe są jak najbardziej dla mnie...:)
Też pół życia byłam przekonana że moje ulubione to te świeże, cytrusowe...do czasu aż odkryłam ten kawowy ;)
UsuńNo pyszności pielęgnacyjne u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńOj chętnie bym go wypróbowała, ale na swoją kolej czeka zestaw szarlotkowy :D
OdpowiedzUsuńa ja właśnie na szarlotkowy urządziłam polowanie ;)
Usuń