Od producenta:
Naturalny olejek łopianowy w połączeniu z naturalnym ekstraktem skrzypu polnego tworzą unikalny preparat o sprawdzonym wzmacniającym działaniu na osłabione włosy z tendencją do wypadania. Dzięki regularnemu stosowaniu olejek wyraźnie wzmacnia zniszczone włosy oraz hamuje ich wypadanie. Włosy stają się sprężyste i mocniejsze, aksamitnie gładkie, lśniące i pełne życia. Odpowiednio pielęgnowane dobrze się rozczesują i lepiej układają.
Moja opinia:
Opakowanie olejku stylizowane jest na butelkę, w jakich zamykano kiedyś apteczne receptury. Wykonane z ciemnego plastiku chroni zawartość przed dostępem światła. Zakrętka nawiązuje kolorystycznie do szaty graficznej etykiety- całość prezentuje się przejrzyście i czytelnie. Kosmetyk fabrycznie został zabezpieczony plastikowym kapslem, który musimy zerwać wraz z pierwszym użyciem olejku. Bardzo higieniczna sprawa - mamy pewność że w butelce nie mieszkają żadni niepożądani goście w postaci bakterii ;)
Spory problem mam jednak z samą aplikacją olejku. Otworek przez który wydobywamy go na światło dzienne jest zbyt duży, na nic niestety nie zdały się plastikowe ząbki które miały zapewnić jego kontrolowany wypływ. Zawsze chlusnę go na dłoń zbyt dużą ilość... Konsystencja jak na olej przystało płynno-gęstawa, dobrze współpracuje, daje się łatwo prowadzić i nie ścieka ze skóry ani włosów. Po pierwszym zaciągnięciu się można powiedzieć że kosmetyk jest bezzapachowy, jednak po dłuższej chwili delikatnie na wierzch wybija się aromat słonecznika.
Kosmetyk ma bardzo minimalistyczny skład, i za to go lubię :) Olej słonecznikowy, ekstrakt ze skrzypu, olej kukurydziany i ekstrakt z łopianu. Żadnego mydlenia oczu, żadnych zakamuflowanych składników - brawa! A jak go stosuję? Przyznam że ciut inaczej niż stoi na etykiecie, a to a sprawą mojej sklerozy ;) Producent zaleca aplikować go na jakieś 20-30 minut, ja jednak z reguły trzymam przynajmniej dwukrotnie dłużej. Aplikuję tylko na skórę głowy i włosy u nasady, nigdy na całą ich długość. Olej zmywa się bez najmniejszych problemów, zarówno szamponami z dodatkiem SLS, jak i tymi z bardziej naturalnym składem. Nakładam go średnio 2 razy w tygodniu, stosuję od przeszło miesiąca, i z butelki pomału wygląda już denko.
Czas na efekty :) I tutaj zostałam przyjemnie zaskoczona! Natura oszczędziła mi zjawiska jakim jest łupież jednak nie poskąpiła wypadających włosów, w szczególnie kiepskim stanie były po zimie. Olejek nie wyeliminował tego problemu całkowicie ale w bardzo przyjemny sposób go zahamował i ograniczył, podczas rozczesywania na szczotce jest ich teraz zdecydowanie mniej. W widoczny sposób pobudził też wzrost nowych kłaczków - bez ich przygładzenia sterczy mi aureolka z baby hair :) Czy włosy rosną szybciej nie ocenię, szczególnie że dwa tygodnie temu byłam je podciąć i odświeżyć fryzurę ;)
Olejek zaciekawił mnie na tyle, że bardzo chętnie wypróbuję i jego brata w wersji z czerwoną papryką, który stymulować ma wzrost włosów. A ten serdecznie Wam polecam!
Moja ocena: 4,5 / 5
Cena: ok. 6-7 zł / 100 ml
Dostępność: drogerie (Rossmann), internet - np. TUTAJ
Olejek Green Pharmacy otrzymałam do testów od sklepu internetowego Zielony Kramik. Fakt ten nie miał wpływu na rzetelność mojej recenzji.
Stosujecie olejki do włosów? Który jest Waszym ulubionym?
Fajny i niedrogi = mam chęć go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńdaj znać jak się sprawdza :)
Usuńbardzo rzadko stosuję olejowanie, góra 2 razy w miesiącu, mam dosyć zdrowe włosy i jak poszaleję z nadmierną pielęgnacją (dokarmianiem?) od razu jest nieciekawie, włosy są oklapniętę i takie tępe w układaniu, w moim wypadku mniej znaczy lepiej, właściwie optymalne są dla mnie odzywki i to wystarcza :)
OdpowiedzUsuńcałuski
zazdroszczę takich bezproblemowych włosów ;) moje zniszczone też nie są ale to wypadanie...
UsuńOsobiście bardzo lubię kosmetyki Green Pharmacy. Miałam szampon i olejek i spisywały się całkiem dobrze ;)
OdpowiedzUsuńszamponu jeszcze od nich nie miałam :)
UsuńU mnie był ten sam problem w kwestii zbyt dużego otworka :)
OdpowiedzUsuńtego nie miałam, używałam z czerwoną papryka i był całkiem fajny :)
OdpowiedzUsuńw takim razie na pewno po niego sięgnę :)
Usuńciekawy produkt warto spróbować :)
OdpowiedzUsuńslyszalam wiele o nim
OdpowiedzUsuńczytałam już o nim, tak samo jak o jego bracie z czerwoną papryką, który bardziej mnie kusi:)
OdpowiedzUsuńpapryka kusi i mnie ;)
UsuńOstatnio zastanawiałam się czy go nie kupić i teraz żałuję że tego nie zrobiłam.
OdpowiedzUsuńzawsze możesz to nadrobić ;)
UsuńNiestety u mnie nie sprawdził się:
OdpowiedzUsuń- bardzo nie wygodna aplikacja, zbyt duży otwór
- przetłuszczał moje włosy
Używałam olejek łopianowy z olejkiem arganowym
szkoda że u Ciebie dał plamę...
Usuńo skład faktycznie króciutki :) Ciekawy, pewnie kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńMam go od jakiegoś czasu i u mnie również pojawiło się po nim wiele baby hair :)
OdpowiedzUsuńja swoje powitałam z ogromną radością :)
UsuńTego nie mam, ani nie miałam. Za to mam ten z papryczką i czeka na swoją kolej ;)
OdpowiedzUsuńja też na niego poluję ;)
UsuńŚliczne zdjęcia. Co do olejku - nie miałam, może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś z olejkiem z drzewa herbacianego i całkiem fajny był ;)
OdpowiedzUsuńtego nie znam i chyba jakoś najmniej mnie kusi ;)
UsuńA u mnie w Rossmannie szukam, szukam i za nic we wszechświecie nie mogę znaleźć ich olejków.
OdpowiedzUsuńzobacz w Naturze :)
UsuńSłyszałam o tych olejkach dobre opinie :)
OdpowiedzUsuńŁopian mi niestety nie służy, coś co teoretycznie ma zmniejszyć wypadanie u mnie je nasila. No ale zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie w tym przypadku jestem wyjątkiem potwierdzającym regułę :)
OdpowiedzUsuńo kurcze, szkoda że tak na Ciebie działa...
UsuńTen akurat mam i stosuję aczkolwiek tylko raz w tygodniu :) A wersja z papryczką tak mnie podrażniła że włosy się jeszcze osłabiły ale u każdego może wyglądać to inaczej - aczkolwiek z tej przez ciebie opisywanej wersji jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńpodrażnił powiadasz... ciekawe jak spisze się u mnie...
UsuńMam ten i ten łopianowy ze skrzypem i oba spisują się u mnie świetnie :)
OdpowiedzUsuńten wpis jest o łopianowym ze skrzypem ;)
UsuńJuż od jakiegoś czasu czaję się na te olejki, ale jeszcze nie przyczaiłam się na tyle, żeby je kupić. Jakby stosowała to tylko na długości, bo mam już wystarczająco przetłuszczającą się skórę głowy.
OdpowiedzUsuńna długości się nie sprawdza (przynajmniej u mnie) - przetłuszcza włosy
UsuńMoże wypróbuję wersję paprykową ;)
OdpowiedzUsuńJa póki co, muszę zużyć to, co mam :)
OdpowiedzUsuńehh te zapasy ;)
UsuńChętnie bym wypróbowała ten olejek:) Skoro masz problem z aplikacją możesz kupić w aptece zakraplacz (cena około 3-4 zł) i z łatwością możemy dozować produkt po kropelce :)
OdpowiedzUsuńStrzykawka też daje radę. :)
Usuńbędę musiała spróbować - dzięki :)
UsuńMam:) Dostałam od przyjaciółki jak ta zasłyszała, że zaczynam chyba łysieć:/ Masz rację aplikacja jest koszmarna! Mnie zawsze wylew się za dużo olejku, że nie jestem w stanie tyle wetrzeć i potem wszystko mam utłuszczone dookoła... Ale racja, muszę przyznać, że po dwóch tygodniach włosów leci jakby mniej :)
OdpowiedzUsuńmoże producent weźmie pod uwagę nasze narzekania na aplikator i wymyśli coś bardziej praktycznego ;)
UsuńZ tej firmy znam tylko krem do rąk...
OdpowiedzUsuńmaja ich całą linię, lubię je :)
Usuńa ja mam takie trochę dziwaczne pytanie jak go nakładasz na włoski? Bo na opakowaniu jest napisane, by użyć "ciepłego olejku"
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę go mieć, mam nadzieję, że znajdę w Rossmanie :)
OdpowiedzUsuń