Jakiś czas temu, jak pewnie część z Was, otrzymałam
propozycję zapoznania się z nowością w ofercie marki Evrée jaką jest linia
kremów do twarzy dopasowana do potrzeb poszczególnych grup wiekowych. Byłam pewna że
otrzymam odpowiedni dla mnie czyli opcję 30+, zatem moje zdumienie było ogromne
gdy kurier dostarczył pięknie opakowane pudełeczko zawierające aż 4 słoiczki -
po jednym dla każdej kategorii wiekowej. Czym prędzej zatem podzieliłam się
nimi z najbliższymi mi kobietami i przystąpiłyśmy do testów. Jak się
sprawdziły? Zapraszam :)
W skrócie o linii:
Siłą napędową kremów do twarzy evrée® są w 100% naturalne olejki
roślinne, o wszechstronnym dobroczynnym działaniu na skórę. W połączeniu z
pielęgnacyjnymi składnikami aktywnymi, znanymi ze swojej wyjątkowej
skuteczności, jak kolagen, elastyna, kwas hialuronowy czy retinol, dostarczają
jeszcze bardziej spektakularnych rezultatów.
Każdy krem na swój własny, niepowtarzalny charakter, na który składają się nietuzinkowe zapachy i konsystencje, w pełnej synchronizacji z wiekiem i typem skóry.
Każdy krem na swój własny, niepowtarzalny charakter, na który składają się nietuzinkowe zapachy i konsystencje, w pełnej synchronizacji z wiekiem i typem skóry.
Moja opinia - Magic Rose upiększający krem do twarzy 30+:
Słoiczek
w którym krem zamknięto jest stabilny i wykonany z największą dbałością o
detale - grube, solidne szkło oraz wytrzymała zakrętka dają miły dla oka efekt
końcowy. Bezbarwne ścianki dają możliwość podglądu zużycia kosmetyku dzięki
czemu mamy pełną kontrolę nad jego ubywaniem. Metalowy kapselek którym produkt
zabezpieczono daje pewność że nikt przed nami nie miał z nim do czynienia :)
Całość opakowana w kartonik, na którym znajdziemy wyczerpujące informacje o
kremie a także jego działanie i skład. Plus za mini instrukcję akupresury
twarzy - masaż według tych wskazówek zapewnia relaks i odprężenie :)
Zapach
kremu Magic Rose to w moim wypadku kwestia mocno sporna… Otóż główna nuta
zapachowa, jak sama nazwa wskazuje, to olejek różany, którego ja osobiście
organicznie wręcz nie znoszę ;) Jest mocno wyczuwalny i pewnie większość z Was
byłaby nim zachwycona, ja chyba jednak mam w sobie zbyt dużo pierwiastka
męskiego by się do niego przemóc. Niemniej jednak krem aplikowałam dzielnie, co
prawda na wdechu ale za to bardzo skrupulatnie i systematycznie ;)
Konsystencja lekka, szybko wnika w
skórę. Pozostawia na niej coś na kształt ochronnej warstewki, dającej wrażenie
dogłębnej pielęgnacji. Krem stosowany na dzień dobrze współgra z podkładem czy
pudrem, nie roluje się pod nim. Na noc pozwalam sobie na nałożenie grubszej
warstwy, która ma czas porządnie się wchłonąć. Krem bowiem jest uniwersalny, z
powodzeniem można wyeliminować stosowanie dwóch różnych zastępując je jednym
Magic Rose. Tu jednak dostrzegam i mankament - brak w nim najniższej choćby
ochrony przeciwsłonecznej lub ja filtrów nie potrafię doszukać się w składzie.
Szkoda, staram się zapewniać skórze ochronę w tym aspekcie nawet w mniej
nasłonecznionych porach roku.
Formuła kremu wolna jest od parabenów, parafiny i olejów minaralnych, zaś w jego składzie znajdziemy olejek z dzikiej róży mający za zadanie nawilżać i tonizować skórę a także przywracać jej zdrowy koloryt , kolagen i elastynę odpowiedzialne za hamowanie oznak starzenia oraz wzmacniający naczynia krwionośne kwas askorbinowy. Prócz tego, na honorowych miejscach olej ze słodkich migdałów oraz masło shea, dzięki którym skóra staje się dogłębnie odżywiona i doskonale wypielęgnowana. Krem nie wywołał u mnie żadnych przykrych niespodzianek, nie zapchał skóry.
Przyznam
że poprzeczkę dla Magic Rose ustawiłam wysoko - skóra przesuszona po lecie
wymagała solidnego nawilżenia i odżywienia. Ogromne zatem było moje zdziwienie
gdy już po kilku użyciach zyskała ukojenia i odzyskała równowagę, zaczerwienienia uległy złagodzeniu, przesuszone
miejsca odzyskały komfort. Skóra jest gładka, elastyczna i świetnie
nawilżona, jak ręką odjął zniknęło uczucie pieczenia czy ściągnięcia. Wygląda
zdrowo i promiennie, koloryt wyraźnie się wyrównał.
Moja
ocena: 4+ / 5
Cena:
24,99 zł / 50 ml (warto polować na promocje)
Dostępność:
popularne drogerie sieciowe oraz internet
***********************
I
jeszcze słów kilka o pozostałych kremach z linii, na podstawie opinii jakie
zebrałam wśród moich testerek :) Pomijam
kwestie opakowania ponieaż wszystkie kremy zamknięte są w bliźniaczo podobnych
słoiczkach, różnie je jedynie kolorystyka.
Julka
- Essential, nawilżający krem do twarzy 20+
Urzekł
mnie zapach kremu - mocno energetyczny, rześki i odrobinę cytrusowy. Doskonale
spisuje się o poranku, dodaje tak potrzebnego wtedy energetycznego kopa :) Ma niesamowicie lekką, delikatnie żelową
formułę która błyskawicznie wnika w głąb skóry. Krem doskonale i długotrwale nawilża,
regeneruje i wygładza, twarz po aplikacji jest mięciutka i delikatna. Eliminuje
suchość naskórka, szybko i skutecznie rozprawia się z podrażnieniami. Nadaje
się pod makijaż.
Anetka
- Revita Perilla, liftingujący krem do twarzy 40+
Kemy
dla tej grupy wiekowej z reguły są mocno skoncentrowane, przez co ich formuła
staje się ciężka i kiepsko z jej wchłanianiem. Tutaj na szczęście jest inaczej -
krem szybko się wchłania, co nie przekreśla jednocześnie jego bogatego
działania. Delikatnie ale widocznie modeluje owal twarzy, zauważalnie ujędrnia oraz świetnie nawilża. Dodatkowy plus za wytworny, nietuzinkowy
zapach, który trzyma się skóry jeszcze długo po aplikacji.
Bożena
- Gold Argan, przeciwzmarszczkowy krem do twarzy 50+
Krem
prezentuje się niesamowicie ekskluzywnie - złote akcenty w szacie graficznej
robią wrażenie i pozwalają cieszyć się odrobiną luksusu za niewielkie pieniądze.
Działanie kremu też w pełni mnie zadowala - skóra ładnie się zregenerowała,
jest wygładzona i wyraźnie odżywiona. Zmarszczki co prawda nie zniknęły jak za
dotknięciem czarodziejskiej różdżki, skóra jednak zyskała ładnego i zdrowego
wyglądu. Plus za piękny, bogaty i rozkwitający zapach.
Znacie już nowości marki Evrée? Co o nich sądzicie?
Planuję wypróbować 20+ :)
OdpowiedzUsuńpięknie pachnie, chyba najlepiej z całej serii :)
UsuńJa JESZCZE mieszczę się w tej kategorii wiekowej :)
UsuńCzytałam już o tych kremach i coraz bardziej mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńJeszcze ich nie miałam, ale wersję 20+ chętnie bym spróbowała.
OdpowiedzUsuńmam i lubię iebieską wersję :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Magic Rose :D Dobrze się u mnie sprawdza, choć też nie przepadam za różanym zapachem ;)
OdpowiedzUsuńzatem witaj w klubie :) ale dla takiego działania jestem w stanie znieść ten zapach ;)
UsuńCiekawa jestem tych kremów :)
OdpowiedzUsuńnie mialam okazji poznac:)
OdpowiedzUsuńzatem polecam - warto spróbować :)
Usuńbardzo fajne są te kremy, tanie i dobrze działają :)
OdpowiedzUsuńotóż to, i czego chcieć więcej :)
UsuńNie miałam ale prezentują się rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuń+30 jest moim hitem
OdpowiedzUsuńfajnie że i u Ciebie się sprawdził :)
Usuńtestowałam tylko wersję 20+ i bardzo fajnie się sprawdzała. Teraz biorę się za 30+ :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie daj znać jak sprawdza się i 30+
Usuńnie znam jeszcze ale na pewno poznam;)
OdpowiedzUsuńpolecam!
Usuńjestem bardzo ciekawa tych kremów:)
OdpowiedzUsuńKusi mnie ta wersja 20+
OdpowiedzUsuńMnie te kremy nie interesują.
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię w zabawie, szczegóły u mnie :)
Czytałam o nich wiele pozytywnych opinii.
OdpowiedzUsuńTe same kremy właśnie u mnie są na tapecie ;)
OdpowiedzUsuńTeż dostałam te kremy. Na razie udało mi się przetestować 20+ i jest bardzo, bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco
OdpowiedzUsuńWłaśnie też niebawem będę pisała recenzje tych kremów :) Koleżanka testuje 20+, ja 30+ a mama 40+ i 50+ (ona pochłania kremy z prędkością światła, stąd dla niej dwa) i po zebraniu wywiadu, okazało się, że wszystkie Panie są zadowolone, ja też :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne są te kremy :)
OdpowiedzUsuńMoże skuszę się na ten +20
OdpowiedzUsuńJeszcze nie znam nowości tej marki, chętnie przyjrzę się bliżej kremikowi 20plus :)
OdpowiedzUsuń