Naturalne piękno z OL'VITA... Peeling maseczka z pestek malin :) ~ In my secret world...

poniedziałek, 22 września 2014

Naturalne piękno z OL'VITA... Peeling maseczka z pestek malin :)

Od dłuższego czasu sporą wagę przywiązuję do naturalnej pielęgnacji swojej skóry. Lubię bawić się w alchemika, mącić przeróżne składniki by otrzymać kolejny ciekawy produkt. Doskonałą bazą wypadową do wszechstronnej pielęgnacji skóry stał się u mnie niedawno Peeling maseczka z pestek malin nieznanej mi wcześniej marki Ol'Vita. Jak się sprawdza? Zapraszam do lektury :)


Opis producenta:


100 % naturalny produkt bez konserwantów i środków zapachowych
.
Idealny do delikatnego złuszczania i odżywiania skóry twarzy i ciała. W swoim składzie zawiera: witaminy, minerały, fitosterole, a także NNKT (Niezbędne Nienasycone Kwasy Tłuszczowe), w tym rzadko występujący kwas elagowy. Kwas ten wykazuje działanie przeciw wirusowe, przeciw bakteryjne i przeciw nowotworowe.

Malina jako kosmetyk wspomaga również wytwarzanie kolagenu i elastyny, dzięki czemu spowalnia się proces starzenia skóry. Preparat nałożony w formie maseczki odżywia, uelastycznia i nawilża. Doskonale więc sprawdza się przy cerze suchej i dojrzałej. Dodatkowo zawarty tu kwas elagowy reguluje ewentualne procesy zapalne i bakteryjne skóry, co jest pożądane w przypadku cery tłustej, mieszanej i trądzikowej. Dodatkowym walorem jest urzekający delikatny zapach.
W zależności od efektu jaki chcemy uzyskać,produkt można zastosować w dwojaki sposób: jako maseczkę lub jako peeling. W przypadku cery trądzikowej z wykwitami ropnymi wskazane jest stosowanie w formie maseczki.



Moja ocena:
 
Zacznę od zapachu kosmetyku - przyznam bowiem że mocno mnie zdziwił. Podświadomie spodziewałam się aromatu świeżych owoców malin, tymczasem po odkręcenie wieczka w nasze nozdrza uderza woń ... herbaty :) Jest dość mocny, wyrazisty, drzewny. Rozbrzmiewa i przybiera jeszcze na sile w kontakcie z jakimkolwiek nośnikiem. Nie męczy jednak nosa, pozwala dobrze się zrelaksować i uprzyjemnia chwile spędzone w bliskości z kosmetykiem. 



 
Peeling ma postać niezmiernie drobno zmielonego proszku, dodatkowo jest dość mocno zbity dzięki czemu wypełnia opakowanie po same brzegi. Jest również szalenie wydajny - używam go w miarę regularnie przynajmniej 2-3 razy w tygodniu a ubytek jest naprawdę znikomy. Zmielone pestki są częściowo odtłuszczone, kosmetyk jest zatem lekki i sypki. Doskonale łączy się z innymi składnikami potrzebnymi do sporządzenia gotowego kosmetyku.





Opakowanie niezwykle praktyczne - plastikowy słoik o przeźroczystych ściankach daje stały podgląd zużycia produktu. Zakrętka szeroka, zapewnia bezproblemowy dostęp do wnętrza. Całość opakowana w poręczny kartonik, na którym znajdziemy szereg informacji o produkcie. Szata graficzna minimalistyczna, jednak miła dla oka - motyw przewodni to oczywiście soczyste maliny :) Uwagę zwraca najprostszy pod słońcem skład produktu - prócz nasion maliny nie znajdziemy tam nic innego! Sama natura!





Kosmetyku, jak sama nazwa wskazuje, można używać w dwojaki sposób. O ile działanie peelingu polubiłam, tak maseczka skradła bez reszty moje serce! Ale po kolei.

Peeling
przyrządzić niezwykle łatwo - niewielką ilość proszku mieszamy z wodą i otrzymaną papką masujemy twarz przez 2-3 minuty. Stopień intensywności kosmetyku regulujmy zwiększając lub zmniejszając ilość wody - im jej mniej tym pesteczki mocniej zdzierają martwy naskórek. Do twarzy używam kosmetyku w delikatniejszej postaci, ale ud z kolei nie oszczędzam - trę je ile wlezie ;) Skóra po zakończonym zabiegu jest delikatnie zaczerwieniona ale i jednocześnie niesamowicie gładka i dogłębnie oczyszczona, martwy naskórek znika w mig. Aż prosi się o dalszą pielęgnację i chłonie wszystko ze zdwojoną siłą.





Do wypracowania przepisu na maseczkę idealną doszłam metodą prób i błędów. Zaczęłam od łączenia jej z wodą lub hydrolatem, jednak otrzymana konsystencja nie do końca mi odpowiadała - proszek nie rozpuszcza się tak jak glinka, co powodowało że tak przygotowana najzwyczajniej w świecie zsuwała się z twarzy. Po dodaniu odrobiny ulubionego oleju było ciut lepiej, ale jeszcze nie idealnie. Dopiero jogurt naturalny okazał się strzałem w dziesiątkę! Proszek idealnie się w nim rozprowadza i daje świetną konsystencję. Kilka kropel oleju i kwasu hialuronowego dopełnia całości - taki miks moja skóra pokochała od pierwszego użycia :) Maskę nakładam na wcześniej oczyszczoną twarz i trzymam na skórze w okolicach 30 minut. Zmywa się bez problemów, nie zasycha na skórze. A efekt? Promienna i rozświetlona twarz, wyraźnie wygładzona i aksamitnie miękka w dotyku. Mam wrażenie że skóra po zabiegu jest niesamowicie zregenerowana i odżywiona a także optymalnie nawilżona. Regularne stosowanie delikatnie wyrównuje koloryt skóry, sprawia że staje się on bardziej jednolity.





Kolejny raz miałam okazję przekonać się, że siła tkwi w prostocie i naturalnych składnikach. Kosmetyk bardzo przypadł mi do gustu. Jego świetne działanie, połączone z niesamowitą wydajnością i niską ceną sprawia, że z pewnością sięgnę po niego w przyszłości. A Wam serdecznie go polecam :)
 
Moja ocena: 5 / 5
 
Cena: 13,90 zł / 100 g

Dostępność: TUTAJ



Kosmetyk otrzymałam do testów od mydlarni marsylskie.pl. Fakt ten nie miał wpływu na rzetelność mojej recenzji.

http://www.marsylskie.pl/


Znacie ten kosmetyk? Co o nim sądzicie?

38 komentarzy:

  1. Miałam ale niestety nie mogłam znieść zapachu... ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. nigdy nie miałam nic z tej firmy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam go jeszcze, ale chętnie to zmienię ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz widzę ale bardzo chętnie bym wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam jeszcze takiego produktu. Ale cena jest rewelka to nawet wypróbować warto a nóż się sprawdzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie, już sama cena zachęca do zakupu ;)

      Usuń
  6. aż przyjemnie używać takiego naturalnego peelingu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że nie pachnie malinkami, bo uwielbiam ten zapach :) Ale brzmi ciekawie ten peeling :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę go dorwać ! Normalnie muszę!

    OdpowiedzUsuń
  9. Brzmi bardzo zachęcająco, zwłaszcza, ze lubię owocowe kosmetyki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jej aż nie wiedziałam na co patrzeć, czy na kosmetyk , któego nie znam , czy na te soczyste malinki :D

    OdpowiedzUsuń
  11. miałam naturalny peeling z nasion malin z ZSK:)

    OdpowiedzUsuń
  12. NIe znam firmy, ale produkt mnie zaciekawił :D

    OdpowiedzUsuń
  13. ooo, bardzo fajna cena. chętnie sobie wypróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. zainteresowal mnie ten produkt:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Interesujący produkt, którego jeszcze nie miałam okazji poznać.

    OdpowiedzUsuń
  16. OOO..nie znam kompletnie ani kosmetyku ani marki w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
  17. nie znam, aele przyznam, że calkiem ciekawy produkt jesli chodzi o konsystencje

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten produkt jest dla mnie nowością, zachęca mnie swoją konsystencją, a zdjęcia zachwycają ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. uwielbiam pestki z malin jako peeling do całego ciała. Ale z tej firmy jeszcze nie miałam : )

    OdpowiedzUsuń
  20. Takiego cudeńka to jeszcze nie widziałam.

    OdpowiedzUsuń
  21. Chętnie bym zafundowała mojej skórze taka maseczkę na bazie jogurtu. Po wakacjach przydałoby się jej dodatkowe dopieszczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ale genialny produkt! Uwielbiam takie kosmetyki, które są całe naturalne! Z chęcią bym go sobie kupiła :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Znów mocno zaciekawiłaś mnie tym kosmetykiem, a po raz pierwszy u Ciebie go widzę. Cenę ma przystępną, więc nic tylko próbować na sobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zaciekawił mnie mocno gdy przeglądałam ofertę firmy stąd taki wybór :)

      Usuń

Strony

Obsługiwane przez usługę Blogger.

© In my secret world..., AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena