Galaretką po twarzy ;) Maska z kompleksem algowym oczyszczanie i nawilżanie, BingoSpa ~ In my secret world...

piątek, 27 września 2013

Galaretką po twarzy ;) Maska z kompleksem algowym oczyszczanie i nawilżanie, BingoSpa

Choć latem staram się nie zapominać o maseczkowej pielęgnacji twarzy, to jednak okres jesienno-zimowy jest wprost stworzony do ich stosowania :) Idealnie nadają się do tego długie wieczory spędzane pod kocykiem, z kubkiem kakao w jednej, i książką w drugiej ręce. Maseczek BingoSpa nie miałam okazji poznać wcześniej, a pierwsza po jaką sięgnęłam to Maska z kompleksem algowym oczyszczanie i nawilżanie. Jak się spisała? Zapraszam :)



Od producenta:

Nawilżanie jest jednym z podstawowych etapów każdej odmładzającej kuracji kosmetycznej. Woda jest najważniejszym składnikiem tkanek i jest szczególnie istotna dla zachowania dobrej kondycji skóry. Zdrowa skóra zawiera ok. 70% wody w najgłębszych warstwach skóry właściwej i 13% w powłoce zewnętrznej warstwy rogowej. Maseczka algowa do twarzy BingoSpa zawiera kompleks algowy z pięciu najefektywniejszych alg i kolagen.
Algi morskie zawierają proteiny, polisacharydy, polifenole, lipidy, witaminy oraz mikro i makroelementy. Zawierają także chlorofil, chinony, fitosterole i poliaminy. Ze względu na zawartość witamin z grupy B, które biorą udział w metabolizmie tłuszczy i białek, algi wykazują zdolność odnowy naskórka. Zawarte w nich witaminy E i C oraz ß-karoten wykazują działanie antyrodnikowe, wzmacniają ściany naczyń, aktywizują procesy zachodzące w skórze, poprawiają jej koloryt. Algi są także cennym źródłem białek, zawierających takie aminokwasy, jak alanina, aspargina, glicyna, lizyna, seryna. Związki te występują w naturalnym czynniku nawilżającym, będącym składnikiem warstwy rogowej i nadającym skórze odpowiednie nawilżenie. Dzięki bogactwu odżywczych i kondycjonujących składników zawartych w algach morskich skóra jest zregenerowana, dotleniona i nawilżona, równomiernie zostają wygładzone zmarszczki. Cera nabiera promiennego wyglądu.



Moja ocena:

Jestem przyzwyczajona do maseczek w jednorazowych saszetkach i po takie sięgam najczęściej - lubię zmiany ;) Mam też kilka tego typu produktów w tubkach, ale maseczka w słoiku to u mnie nowość. Wykonany z plastiku o przeźroczystych ściankach, z wygodną szeroką zakrętką. Z jednej strony to świetne rozwiązanie - pozwala na zużycie kosmetyku do samego końca bez zbędnych kombinacji oraz bezproblemową aplikację, z drugiej jednak mam wrażenie że takie napoczęte opakowanie do którego wtykamy paluchy to siedlisko bakterii...;) Choć może odzywa się we mnie jakaś niepotrzebna fobia ;)




Maska ma konsystencję galaretki z zatopionym wewnątrz milionem pęcherzyków powietrza. Jej bezbarwna formuła prezentuje się niezwykle ciekawie i cieszy oko zza ścianek słoiczka. Nie sprawia kłopotów podczas aplikacji, łatwo się rozprowadza i nie spływa po twarzy. Dość charakterystycznie pachnie - pierwsze wrażenie to jakiś specyfik z apteczki, nie jestem jednak w stanie teraz przypomnieć sobie co dokładnie. Aromat jednak nie jest nachalny, praktycznie znika po nałożeniu kosmetyku na twarz.





Według zaleceń producenta maskę pozostawiamy na twarzy na ok. 15 minut. Przyznam, że często zdarza mi się ten czas wydłużyć, łatwo bowiem zapomnieć że mamy ją na sobie ;) Tuż po nałożeniu co prawda można odczuć delikatne szczypanie, zwłaszcza w miejscach podrażnionych, trwa ono jednak kilkanaście sekund i znika. Z czasem maska stopniowo wchłania się w skórę, delikatnie i nienachalnie ją ściągając, coś na przykład masek typu peel-off. Pozostałości zmywamy wodą, z czym również nie ma najmniejszych problemów.





A jak, i czy w ogóle, maska działa? Tuż po jej zmyciu skóra jest elastyczna i przyjemnie miękka a także dobrze nawilżona. Stosuję ją zazwyczaj po męczącym dniu gdy chcę odrobinę zregenerować i odświeżyć twarz. Świetnie spisywała się latem - w czasie upałów trzymałam ją w lodówce - aplikowana po schłodzeniu dawała natychmiastową ulgę rozgrzanej słońcem skórze. Nie zauważyłam jednak jednak żadnego efektu oczyszczania twarzy - zaskórniki czy inni niepożądani mieszkańcy mojej twarzy jak trwali tak trwają nadal ;)





Podsumowując zatem, maska z kompleksem algowym to przyjemny produkt. I choć z oczyszczaniem skóry sobie nie radzi, to polubiłam ją za błyskawiczne nawilżanie i świetną konsystencję. Niewygórowana cena sprawia, że pewnie sięgnę po nią w przyszłości :)

Moja ocena: 4 / 5

Cena: 10 zł / 120 g
 

Dostępność: markety, stoiska firmowe, internet (np. TUTAJ)







Kosmetyk do testów otrzymałam od BingoSpa. Fakt ten nie miał wpływu na rzetelność mojej opinii.


Jakie maseczki BingoSpa możecie polecić? Dziękuję Wam za życzenia szybkiego powrotu do zdrowia pod ostatnim wpisem! Mleko z miodem i syrop z cebuli potrafią zdziałać cuda ;)

48 komentarzy:

  1. ja mam błotko i polecam :) bardzo fajna maseczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uwielbiam błotne maseczki więc pewnie prędzej czy później się skuszę :)

      Usuń
  2. nie używałam jeszcze żadnej maski z BingoSpa, ale słyszałam o nich tyle dobrego, że chyba muszę to zmienić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to moja pierwsza ale pewnie nie ostatnia ich maska :)

      Usuń
  3. Mimo, że nie była najgorsza to chyba drugi raz się na nią nie skuszę, zdecydowanie wole glinki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też lubię glinki ale ta maska to dla mnie fajnie odmiana :)

      Usuń
  4. Nie miałam nigdy maseczki o takiej konsystencji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i dla mnie to nowość, przyznam że konsystencja bardzo mi się spodobała :)

      Usuń
  5. Musze kiedyś zrobić zamówienie na bingo bo strasznie jestem ciekawa tych specyfików

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. do dziś trwa nabór do kolejnego etapu testowania - warto zgłosić swojego bloga :)

      Usuń
  6. jestem na tak, bardzo mnie ciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie miałam jeszcze żadnej maseczki od bingo spa, przyznaję, ze kuszące są niektóre.

    Zdjecia sa genialne poprostu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wybrałam ją trochę w ciemno ale zdecydowanie nie żałuję :)
      :*

      Usuń
  8. ja właśnie ją dostałam od przyjaciółki, na której się nie sprawdziła i niedługo przystępuję do testów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję że u Ciebie spisze się lepiej niż u przyjaciółki :)

      Usuń
  9. Fajna glutkowa konsystencja - będę musiała kiedyś się pokusić i zakupić jakaś maskę do twarzy z BingoSpa :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze nie miałam takiej żelowej maseczki... Bardzo fajne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze wiedzieć że nie tylko ja żyłam w niewiedzy ;)

      Usuń
  11. Zaciekawiła mnie taka forma kosmetyku:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie miałam jeszcze nic z tej firmy. Duża pojemność jak na maseczkę do twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. szczypanie i zapach mi sie stanowczo nie podoba w tym produkcie

    OdpowiedzUsuń
  14. Mi się bardzo podoba galaretkowata konsystencja tej maski, jest no na tyle ciekawe, że aż chciałabym jej użyć :)
    Szkoda, że nie oczyszcza jednak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no szkoda niestety, wtedy byłaby prawie ideałem ;)

      Usuń
  15. Szkoda, że nie oczyszcza, ale przynajmniej nawilża ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. W oczyszczaniu chyba nadal niezastąpione są maseczki peel-off :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wygląda zachęcająco :) Nie miałam okazji używać jeszcze takiej żelowej maski :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mnie przypomina żel do włosów :P Ja nie jestem jakąś wielką fanką masek, ale też wolę te w saszetkach, właśnie ze względu na urozmaicenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. idealne porównanie - wygląda dokładnie jak żel do włosów :)

      Usuń
  19. Nigdy nie miałam nic z tej firmy.

    OdpowiedzUsuń
  20. Zaciekawiłaś mnie tą galaretką :)

    P.S. Uwielbiam oglądać zdjęcia Twojego autorstwa :)

    OdpowiedzUsuń
  21. z tego co czytam to raczej żadna z testerek tej maseczki nie zauważyłam oczyszczenia buzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. ja z Bingo Spa jeszcze nic nie miałam, ale ta maseczka wygląda przyjemnie, choć szkoda że nie radzi sobie z zaskórnikami, bo się z nimi męczę:( :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Hmmm ja też mam jakąś małą fobię i nie lubię jak produkty do twarzy znajdują się w słoiczkach. Co do maski - bardzo spodobała mi się ta galaretkowa konsystencja, jednak chyba nie jest ona dla mnie, bo od maski obecnie wymagam przede wszystkim oczyszczenia, więc byłabym zawiedziona.

    OdpowiedzUsuń
  24. Też zazwyczaj sięgam po maseczki w saszetkach :) z BingoSpa miałam jak na razie tylko maskę do włosów, z której byłam średnio zadowolona... :)

    OdpowiedzUsuń

Strony

Obsługiwane przez usługę Blogger.

© In my secret world..., AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena