Testuję z Maliną - Krem brzozowo-nagietkowy z betuliną, Sylveco. ~ In my secret world...

środa, 6 marca 2013

Testuję z Maliną - Krem brzozowo-nagietkowy z betuliną, Sylveco.

Cześć dziewczyny :)

Dziś chcę Wam pokazać co wklepuję w swoją twarz od blisko miesiąca ;) Zimą zawsze mam problem z cerą - jest przesuszona, wrażliwa na zmiany temperatury i często podrażniona. Dlatego gdy w jednej z akcji w ramach Malinowego Klubu udało mi się zdobyć do przetestowania Krem brzozowo-nagietkowy z betuliną od Sylveco pomyślałam sobie, że to cudo rozwiąże moje problemy :) Czy tak się stało - zapraszam do lektury :)



Co pisze o nim producent:


Hypoalergiczny krem brzozowo-nagietkowy z betuliną powstał w oparciu
o składniki naturalne, które nie podrażniają nawet najbardziej wrażliwej skóry. Głównymi substancjami aktywnymi są betulina i kwas betulinowy, uzyskiwane
z kory brzozy, które łagodzą stany zapalne i regenerują tkankę skórną w przypadku uszkodzeń. Działanie przeciwzapalne i kojące kremu jest wzmocnione dodatkiem ekstraktu z nagietka, który również odżywia i oczyszcza, przywracając skórze równowagę. Na co dzień zaleca się stosowanie również uzupełniająco lekkiego kremu nagietkowego, który zapewniając skórze długotrwałe nawilżenie i ochronę, zwiększa efektywność pielęgnacji. 

Składniki:
woda, olej sojowy, olej jojoba, wosk pszczeli, olej z pestek winogron, betulina, stearynian sodu, kwas cytrynowy, ekstrakt z nagietka




Moja opinia:

Zachwycił mnie już sam kartonik w który opakowano krem. Fikuśnie otwierany, z motywem nagietka wewnątrz, całość w delikatnych kolorkach. Ulotka którą znajdziemy w środku zawiera dokładne informacje o poszczególnych składnikach produktu. Sam krem zapakowano w klasyczny słoiczek o pojemności 50 ml. Otrzymujemy go zabezpieczony plastikowym klipsem, dzięki czemu mamy pewność że nikt przed nami nie maczał w nim palców ;)



Skład kremu jest: krótki, napisany w języku polskim i w 100 % naturalny. Produkt nie zawiera sztucznych substancji stabilizujących ani dodatków zapachowych. Należy zużyć go w ciągu 3 miesięcy od otwarcia. I za to z marszu pokochałam Sylveco ;)





Konsystencja kosmetyku jest dość gęsta i zbita oraz bardzo tłusta. Po nałożeniu pozostawia na skórze wyczuwalny film, w związku z tym nakładam go wyłącznie na noc. Nie polecam go jako bazy pod makijaż, podkład fatalnie się wtedy wchłania. Ale na dzień producent przewidział inny krem z tej serii, więc bez problemu możemy zadbać o kompleksową pielęgnację :)





Zapach...jest bardzo specyficzny i wrażliwe nosy mogą mieć z nim problem, przynajmniej na początku stosowania ;) Jest intensywny choć naturalny, na pierwszy plan wybija się aromat oleju i wosku pszczelego. Po nałożeniu jest wyczuwalny jeszcze przez jakąś chwilę po czym się ulatnia, na szczęście ;) Choć przyznam że można się do niego przyzwyczaić.





Z zadowoleniem stwierdzam, że krem wyprowadził moją przesuszoną skórę na prostą :) Odkąd go używam szczęśliwie zapomniałam o tym zjawisku – skóra jest głęboko nawilżona i odżywiona, gładka i o jednolitym kolorycie. Na efekty nie trzeba było długo czekać - wyraźna poprawa widoczna była już po ok. tygodniu stosowania. Krem jest wydajny - ze względu na jego formułę wystarczy już niewielka ilość by pokryć całą twarz odpowiednią warstwą. Ciut bałam się że będzie zapychał pory - na szczęście nic takiego nie ma miejsca. Doraźnie stosuje go także moja córka, smarując mikroskopijne potrądzikowe blizny. I u niej krem się sprawdza - sprawia że zmiany są mniej widoczne i jaśniejsze. Wierzę że z czasem rozprawi się z nimi na dobre ;)



Moja ocena: 4,5 / 5

Cena: ok. 28 zł / 50 ml

Dostępność: sklepy stacjonarne, sklepy internetowe



Produkt miałam okazję testować dzięki Malinie, za co raz jeszcze dziękuję :)

Miałyście okazję wypróbować ten krem? 
Pozdrawiam :) 

28 komentarzy:

  1. używam kremu brzozowego.
    Uważam, ze to bardzo skuteczne kosmetyki i chwała im za cudny skład.
    Mój pachnie typowo "zielnie", myślę, ze taki o zapachu wosków pszczelich by mi pasował :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. typowo "zielnie"...to musi być ciekawy zapach ;)

      Usuń
  2. Ja testowałam krem brzozowo-rokitnikowy z betuliną i też jest bardzo fajny. Ja go nakładam nawet pod makijaż mimo, że jest bardzo tłusty, ale odpowiedni matujący podkład, puder i wszystko gra :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie znam brzozowo-rokitnikowego, tez musi być świetny ;)

      Usuń
  3. Widzę,że u Ciebie też się sprawdził:)Mnie jeszcze kusi lekka wersja:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sprawdził się, sprawdził :) lekki też mnie kusi :)

      Usuń
  4. Myślę, że u mnie również by się sprawdził :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne zdjęcia,a recenzja bardzo zachęcająca ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolor jest zadziwiający:)

    OdpowiedzUsuń
  7. wygląda jak budyń :) poszperam i zobaczę co mają w ofercie

    OdpowiedzUsuń
  8. też szykuję swoją recenzję tego kremiku
    niestety u mnie (cera tłusta) nie będzie ona aż taka pozytywna :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Obawiałabym się, czy nie zatyka, ale dobrze, że jest wszystko w porządku;) Ja stosuję lżejszą wersję na dzień;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Kolor ma niespotykany:) A sama konsystencja przypomina mi tłustą maskę, ale dobrze, że efekty są widoczne :)

    OdpowiedzUsuń
  11. myślę, że byłby dla mnie idealnym kremem. Muszę się rozejrzeć. Poza tym dzisiaj w aptece widziałam podobny kartonik :D ale nie wiem czy to po prostu nie był balsam nagietkowy :D
    również pozdrawiam i dodaję do obserwowanych ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kremu nie znam,ale recenzja zachecajaca.ja jednak narazie jestem zadowolona z kremu rival de loop.

    OdpowiedzUsuń
  13. nie mialam jeszcze nic z tej marki:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ostatnio wiele o nim czytałam, ale chyba nie jest on dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. No chyba będzie trzeba poszukać go w sklepach :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Powiem szczerze, że kolor mnie nie zachęca :(
    Zapachu jestem bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolor po nałożeniu jest zupełnie neutralny, nie zostawia żadnego odcieniu na twarzy:)

      Usuń
  17. dziękuję za zaproszenie :) witam Malinową Koleżankę :)
    też nic z tej serii jeszcze nie miałam

    OdpowiedzUsuń
  18. nie miałam żadnego produktu z tej serii:) ale zdjecia śliczne

    OdpowiedzUsuń
  19. TO Mój ulubiony krem na noc+lekki nagietkowy-na dzień,pod makijaż:)) to moje dwa kremy bez których nie wyobrażam sobie dnia, do tego zestawu, dołączył ostatnio rumiankowy żel do mycia twarzy od Sylveco, który bardzo dobrze oczyszcza i ma w 100% naturalny skład bez żadnych SLS!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Również używam go na noc, na dzień mam lekki krem brzozowy również tej firmy. Bardzo lubię jeśli kosmetyki są tego samego producenta i się uzupełniają. Sylveco ma bardzo dobre składy kosmetyków i niebawem powiększę swoją kolekcję o ich szampony :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Zdecydowanie preferuję lekką wersję:)) Sylveco ma super produkty dla osób w różnym wieku, gwiazda owej recenzji super sprawdziła się przy dojrzałej cerze mojej mamy (lubi smarować nim dekolt) :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Od kilku dni zaczęłam stosować ten krem. Efekt przewyższyl moje oczekiwania. Musze jeszcze dokupić lekki krem na dzień. Zapach daje mi gwarancję że jest naturalnym produktem a nie wyperfumowana chemia.
    Polecam...

    OdpowiedzUsuń
  23. Od kilku dni zaczęłam stosować ten krem. Efekt przewyższyl moje oczekiwania. Musze jeszcze dokupić lekki krem na dzień. Zapach daje mi gwarancję że jest naturalnym produktem a nie wyperfumowana chemia.
    Polecam...

    OdpowiedzUsuń

Strony

Obsługiwane przez usługę Blogger.

© In my secret world..., AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena