Evrée, kremowe nowości marki - Essential, Magic Rose, Revita Perilla, Gold Argan ~ In my secret world...

środa, 30 września 2015

Evrée, kremowe nowości marki - Essential, Magic Rose, Revita Perilla, Gold Argan

Jakiś czas temu, jak pewnie część z Was, otrzymałam propozycję zapoznania się z nowością w ofercie marki Evrée jaką jest linia kremów do twarzy dopasowana do potrzeb  poszczególnych grup wiekowych. Byłam pewna że otrzymam odpowiedni dla mnie czyli opcję 30+, zatem moje zdumienie było ogromne gdy kurier dostarczył pięknie opakowane pudełeczko zawierające aż 4 słoiczki - po jednym dla każdej kategorii wiekowej. Czym prędzej zatem podzieliłam się nimi z najbliższymi mi kobietami i przystąpiłyśmy do testów. Jak się sprawdziły? Zapraszam :)


W skrócie o linii:


Siłą napędową kremów do twarzy evrée® są w 100% naturalne olejki roślinne, o wszechstronnym dobroczynnym działaniu na skórę. W połączeniu z pielęgnacyjnymi składnikami aktywnymi, znanymi ze swojej wyjątkowej skuteczności, jak kolagen, elastyna, kwas hialuronowy czy retinol, dostarczają jeszcze bardziej spektakularnych rezultatów.
Każdy krem na swój własny, niepowtarzalny charakter, na który składają się nietuzinkowe zapachy i konsystencje, w pełnej synchronizacji z wiekiem i typem skóry.



Moja opinia - Magic Rose upiększający krem do twarzy 30+:

Słoiczek w którym krem zamknięto jest stabilny i wykonany z największą dbałością o detale - grube, solidne szkło oraz wytrzymała zakrętka dają miły dla oka efekt końcowy. Bezbarwne ścianki dają możliwość podglądu zużycia kosmetyku dzięki czemu mamy pełną kontrolę nad jego ubywaniem. Metalowy kapselek którym produkt zabezpieczono daje pewność że nikt przed nami nie miał z nim do czynienia :) Całość opakowana w kartonik, na którym znajdziemy wyczerpujące informacje o kremie a także jego działanie i skład. Plus za mini instrukcję akupresury twarzy - masaż według tych wskazówek zapewnia relaks i odprężenie :)


Zapach kremu Magic Rose to w moim wypadku kwestia mocno sporna… Otóż główna nuta zapachowa, jak sama nazwa wskazuje, to olejek różany, którego ja osobiście organicznie wręcz nie znoszę ;) Jest mocno wyczuwalny i pewnie większość z Was byłaby nim zachwycona, ja chyba jednak mam w sobie zbyt dużo pierwiastka męskiego by się do niego przemóc. Niemniej jednak krem aplikowałam dzielnie, co prawda na wdechu ale za to bardzo skrupulatnie i systematycznie ;)


Konsystencja lekka, szybko wnika w skórę. Pozostawia na niej coś na kształt ochronnej warstewki, dającej wrażenie dogłębnej pielęgnacji. Krem stosowany na dzień dobrze współgra z podkładem czy pudrem, nie roluje się pod nim. Na noc pozwalam sobie na nałożenie grubszej warstwy, która ma czas porządnie się wchłonąć. Krem bowiem jest uniwersalny, z powodzeniem można wyeliminować stosowanie dwóch różnych zastępując je jednym Magic Rose. Tu jednak dostrzegam i mankament - brak w nim najniższej choćby ochrony przeciwsłonecznej lub ja filtrów nie potrafię doszukać się w składzie. Szkoda, staram się zapewniać skórze ochronę w tym aspekcie nawet w mniej nasłonecznionych porach roku.


Formuła kremu wolna jest od parabenów, parafiny i olejów minaralnych, zaś w jego składzie znajdziemy olejek z dzikiej róży mający za zadanie nawilżać i tonizować skórę a także przywracać jej zdrowy koloryt , kolagen i elastynę odpowiedzialne za hamowanie oznak starzenia oraz wzmacniający naczynia krwionośne kwas askorbinowy. Prócz tego, na honorowych miejscach olej ze słodkich migdałów oraz  masło shea, dzięki którym skóra staje się dogłębnie odżywiona i doskonale wypielęgnowana. Krem nie wywołał u mnie żadnych przykrych niespodzianek, nie zapchał skóry.



Przyznam że poprzeczkę dla Magic Rose ustawiłam wysoko - skóra przesuszona po lecie wymagała solidnego nawilżenia i odżywienia. Ogromne zatem było moje zdziwienie gdy już po kilku użyciach zyskała ukojenia i odzyskała równowagę,  zaczerwienienia uległy złagodzeniu, przesuszone miejsca odzyskały komfort. Skóra jest gładka, elastyczna i świetnie nawilżona, jak ręką odjął zniknęło uczucie pieczenia czy ściągnięcia. Wygląda zdrowo i promiennie, koloryt wyraźnie się wyrównał


Moja ocena: 4+ / 5
Cena: 24,99 zł / 50 ml (warto polować na promocje)
Dostępność: popularne drogerie sieciowe oraz internet

***********************

I jeszcze słów kilka o pozostałych kremach z linii, na podstawie opinii jakie zebrałam wśród moich testerek :) Pomijam kwestie opakowania ponieaż wszystkie kremy zamknięte są w bliźniaczo podobnych słoiczkach, różnie je jedynie kolorystyka.


Julka - Essential, nawilżający krem do twarzy 20+
Urzekł mnie zapach kremu - mocno energetyczny, rześki i odrobinę cytrusowy. Doskonale spisuje się o poranku, dodaje tak potrzebnego wtedy energetycznego kopa :) Ma niesamowicie lekką, delikatnie żelową formułę która błyskawicznie wnika w głąb skóry. Krem doskonale i długotrwale nawilża, regeneruje i wygładza, twarz po aplikacji jest mięciutka i delikatna. Eliminuje suchość naskórka, szybko i skutecznie rozprawia się z podrażnieniami. Nadaje się pod makijaż.


Anetka - Revita Perilla, liftingujący krem do twarzy 40+
Kemy dla tej grupy wiekowej z reguły są mocno skoncentrowane, przez co ich formuła staje się ciężka i kiepsko z jej wchłanianiem. Tutaj na szczęście jest inaczej - krem szybko się wchłania, co nie przekreśla jednocześnie jego bogatego działania. Delikatnie ale widocznie modeluje owal twarzy, zauważalnie ujędrnia oraz świetnie nawilża. Dodatkowy plus za wytworny, nietuzinkowy zapach, który trzyma się skóry jeszcze długo po aplikacji.


Bożena - Gold Argan, przeciwzmarszczkowy krem do twarzy 50+
Krem prezentuje się niesamowicie ekskluzywnie - złote akcenty w szacie graficznej robią wrażenie i pozwalają cieszyć się odrobiną luksusu za niewielkie pieniądze. Działanie kremu też w pełni mnie zadowala - skóra ładnie się zregenerowała, jest wygładzona i wyraźnie odżywiona. Zmarszczki co prawda nie zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, skóra jednak zyskała ładnego i zdrowego wyglądu. Plus za piękny, bogaty i rozkwitający zapach.





Znacie już nowości marki Evrée? Co o nich sądzicie?

31 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. pięknie pachnie, chyba najlepiej z całej serii :)

      Usuń
    2. Ja JESZCZE mieszczę się w tej kategorii wiekowej :)

      Usuń
  2. Czytałam już o tych kremach i coraz bardziej mnie kuszą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze ich nie miałam, ale wersję 20+ chętnie bym spróbowała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Magic Rose :D Dobrze się u mnie sprawdza, choć też nie przepadam za różanym zapachem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zatem witaj w klubie :) ale dla takiego działania jestem w stanie znieść ten zapach ;)

      Usuń
  5. bardzo fajne są te kremy, tanie i dobrze działają :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam ale prezentują się rewelacyjnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. testowałam tylko wersję 20+ i bardzo fajnie się sprawdzała. Teraz biorę się za 30+ :)

    OdpowiedzUsuń
  8. jestem bardzo ciekawa tych kremów:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie te kremy nie interesują.
    Nominowałam Cię w zabawie, szczegóły u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam o nich wiele pozytywnych opinii.

    OdpowiedzUsuń
  11. Te same kremy właśnie u mnie są na tapecie ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Też dostałam te kremy. Na razie udało mi się przetestować 20+ i jest bardzo, bardzo fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Właśnie też niebawem będę pisała recenzje tych kremów :) Koleżanka testuje 20+, ja 30+ a mama 40+ i 50+ (ona pochłania kremy z prędkością światła, stąd dla niej dwa) i po zebraniu wywiadu, okazało się, że wszystkie Panie są zadowolone, ja też :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeszcze nie znam nowości tej marki, chętnie przyjrzę się bliżej kremikowi 20plus :)

    OdpowiedzUsuń

Strony

Obsługiwane przez usługę Blogger.

© In my secret world..., AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena