Borówkowe rozkosze :) Wygładzający olejek do ciała oraz wygładzający mus do ciała od Nacomi :) ~ In my secret world...

piątek, 18 września 2015

Borówkowe rozkosze :) Wygładzający olejek do ciała oraz wygładzający mus do ciała od Nacomi :)



Lato już praktycznie za nami, zatem delikatne mgiełki do ciała czy inne nawilżacze w sprayu czas najwyższy zamienić na bardziej konkretną pielęgnację. Aby jednak nie do końca zrywać z wakacyjnymi aromatami postawiłam na duet który bez wątpienia ten błogi czas przypomina - wygładzające olejek oraz mus do ciała o boskim i uwodzącym nos zapachu borówek, oba od Nacomi. Czy ich działanie urzekło mnie równie mocno jak zapach? Zapraszam!


Od producenta - olejek:


Produkowany przez Nacomi luksusowy olejek do ciała to mieszanka oleju ze słodkich migdałów, z dzikiej róży i ekstraktu z borówki o delikatnym borówkowym zapachu. Wykazuje właściwości ujędrniające i wspomaga walkę z rozstępami na naszej skórze przy okazji uelastyczniając i wygładzając ją. Produkowane prze firmę Nacomi naturalne kosmetyki nie zawierają żadnych szkodliwych parabenów, parafiny czy olejów mineralnych.



 Moja opinia:

Buteleczka w której olejek zamknięto wykonana została z dość twardego plastiku, co ma swoje plusy i minusy. Materiał jest trwały i odporny na uszkodzenia - spadł mi kilka razy na płytki i nic nie ucierpiało. Jednak jest także mało podatny na ściskanie, przez co wydobycie olejku może okazać się nieco kłopotliwe. Dozownik z zamknięciem typu "press"działa sprawnie, choć przyznać muszę że jest dość nieszczelny i lubi przeciekać.



Olejek ma słomkową barwę i rewelacyjny zapach, który potrafi uwieść niejeden nos ;) Soczyście borówkowy, mocny i wyrazisty a jednocześnie nawet w najmniejszym stopniu nie przesadzony. Pobudzający do działania, dodający energii i co bardzo istotne trwały. Ładnie rozbrzmiewa w kontakcie ze skórą, nałożony tuż po kąpieli potęguje doznania zapachowe. Konsystencja typowo olejkowa i tutaj nie ma się nad czym rozwodzić. Wchłania się powoli, zostawia na skórze warstewkę dającą wrażenie idealnej pielęgnacji. Sama aplikacja przebiega bez problemów - olejek gładko sunie po skórze i dobrze się rozsmarowuje.


Skład kosmetyku zachwyca - jest krótki i naturalny zarazem! Na honorowym pierwszym miejscu olej ze słodkich migdałów, dalej olej sojowy, olej słonecznikowy, olejek z dzikiej róży oraz ekstrakt z borówki czarnej. Taki miks ma za zadanie walkę z rozstępami, poprawę sprężystości i jędrności skóry oraz nawilżenie i odżywienie. I jak się okazuje - działa całkiem skutecznie :)


W moim odczuciu najlepsze efekty daje aplikacja olejku na wilgotną po kąpieli skórę - rozgrzana szybciej pochłania składniki aktywne i transportuje je do wnętrza. Zdarza mi się także dodać kilka kropli do ulubionego balsamu czy użyć go do masażu. A jak z działaniem olejku? Dość szybko zauważyłam wyraźną różnicę w kondycji skóry. Stała się gładka i niezwykle elastyczna a przy tym miękka i miła w dotyku. Nawilżenie utrzymuje się na optymalnym poziomie, skóra wraz z upływem czasu stała się zregenerowana i odżywiona. Ciało zyskało na jędrności, rozstępy jednak trwają nadal na swoim miejscu (mam ich na szczęście bardzo niewiele więc ten fakt nie spędza mi snu z powiek)
 
Moja ocena: 4+ / 5

Cena: 25,50 zł / 150 ml

Dostępność: >>TUTAJ<<

**************************************
Od producenta - mus:

Nasze kosmetyki cechuje naturalny skład:masło shea, olej z dzikiej róży i słonecznikowy, ekstrakt z borówki, wosk pszczeli, alkohol cetylowy i witamina E. Nasz borówkowy naturalny mus dzięki olejowi z dzikiej róży ma działanie regeneracyjne – blizny i uszkodzenia skóry mogą pozostać wspomnieniem. Połączenie wszystkich naturalnie dobroczynnych składników daje nam piękną, gładką skórę, bez zgrubień i rozstępów. Jeśli nasza skóra boryka się z takimi problemami to wybór powinien paść na borówkowy mus Nacomi. Wosk pszczeli zapewni nam elastyczność a pozostałe składniki nadarzą miękkość i nawilżenie.

 
Moja opinia:

Jeśli chodzi o smarowidła do ciała bardzo lubię gdy ich opakowania są zgrabne i funkcjonalne, i tak też na szczęście jest w tym przypadku. Plastikowy słoiczek jest niewielki jednak po brzegi wypełniony zawartością - nie ma żadnych podwójnych ścianek czy drugiego dna - dzięki temu na bieżąco i bez problemów śledzić możemy ubytek kosmetyku. Szeroka aluminiowa zakrętka daje swobodny dostęp do wnętrza opakowania, bez kłopotu wydobyć możemy mus do ostatniego "kęsa" ;) Szata graficzna prosta i przejrzysta, kolorem nawiązująca do głównego składnika.


Mus ma delikatnie lawendową barwę i soczysty zapach - jeszcze bardziej sugestywny niż w wypadku olejku - podczas aplikacji mam ochotę go skosztować a nie nakładać na skórę ;) Kojarzy mi się ze słodkim koktajlem jagodowym  czy mufinką z borówkami :) Konsystencja kosmetyku z kolei zaskakuje! Na pierwszy rzut oka dość twarda i zbita, trzeba użyć nieco siły by zatopić w niej palec. W kontakcie z ciepłem dłoni zmienia się jednak w zupełnie płynną, oleistą, by zapewnić bezproblemową aplikację. Dobrze rozprowadza się na skórze, idealnie nadaje się do masażu. I on zostawia skórę mocno natłuszczoną, zatem po aplikacji należy chwilę odczekać z nakładaniem ubrania. 


Skład musu jest bardzo zbliżony do poprzednika, choć tutaj stawkę otwiera masło shea, jego drobinki są zresztą bardzo wyraźnie widoczne już po zdjęciu wieczka. Dalej oleje oraz wosk pszczeli mający zapewnić skórze elastyczność. Cenię sobie takie bogactwo naturalnych składników aktywnych i w tym przypadku na marce po raz kolejny się nie zawiodłam.


Mus rewelacyjnie nawilża skórę, nawet w miejscach gdzie jest ona wyjątkowo sucha (łokcie, kolana, łydki). Pozostawia ją aksamitnie gładką i miękką w dotyku, a efekt ten jest długotrwały i utrzymuje się przez kilkanaście godzin. Mam także wrażenie że skóra stała się porządnie odżywiona, co jest pewnie poniekąd zasługą systematycznego nakładania. Niestety nie zauważyłam by mus, podobnie jak olejek, zredukował istniejące rozstępy ale w tym temacie nie liczę na cuda i chwytliwe obietnice producentów ;)

Moja ocena: 4,5 / 5

Cena: 25,50 zł / 150 ml

Dostępność: >>TUTAJ<<


Kosmetyki otrzymałam do testów od firmy Nacomi. Fakt ten nie miał wpływu na rzetelność mojej recenzji.

http://www.detal.nacomi.pl/

Znacie borówkowe cuda od Nacomi? Lubicie owocowo pachnące kosmetyki?

51 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. ja mam jeszcze w planach wersję ciasteczkową :)

      Usuń
  2. Kuszą mnie oba kosmetyki! Mniam, muszą obłędnie pachnieć ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. W te wakacje złapała mnie totalna borówkowa obsesja. sezon sie kończy to chyba przedłużę sobie tę przyjemność przemycając borówę w kosmetykach ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam kosmetyki nacomi, moim zdaniem są świetne:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oba produkty są bardzo kuszące :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawi mnie mus, ale olejek też bym spróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten mus chodzi za mną już od jakiegoś czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wcale się nie dziwię, mnie też kusił dłuższy czas :)

      Usuń
  8. Tyle dobrego słyszałam o kosmetykach tej marki że chyba muszę się za nimi rozejrzeć! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię owocowe kosmetyki, ale tych z Nacomi nie znam :) Chętnie bym oba wypróbowała :D

    OdpowiedzUsuń
  10. piękne zdjęcia, oba kosmetyki są bardzo kuszące, szczególnie mus bo nigdy nie miałam żadnego produktu o tej konsystencji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jego konsystencja jest naprawdę zaskakująca :)

      Usuń
  11. Nie znam tych kosmetyków (czytałam o nich tylko) ale widzę, że olejek mógłby znaleźć miejsce w mojej łazience :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Fenomenalna firma, ja osobiście używam peelingu i masła czarnego świetne !

    OdpowiedzUsuń
  13. Mus wygląda bardzo fajnie, chętnie bym się skusiła :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ale mam ochote a ten mus, akurat pokończyłam mazidła swoje :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja Cię ogromnie przepraszam, ale borówki ze zdjęć całkowicie mną zawładnęły! Pychotka!
    PS Marki kosmetyków nie znam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Olejek mnie nie kusi, za to mus chętnie bym wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Muszę kiedyś w końcu wypróbować te kosmetyki!

    OdpowiedzUsuń
  18. oba produkty mnie bardzo kuszą :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Chętnie przetestuje bo składy są naprawdę fajne :)

    OdpowiedzUsuń
  20. jak olejkami się kompletnie nie interesuje tak ten mus bym przygarnęła!

    OdpowiedzUsuń
  21. Chętnie bym wypróbowała oba produkty :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny blog, bardzo ładnie wygląda i widać,ciekawie piszesz ;)

    CHCE SIĘ ŻYĆ-BLOG

    OdpowiedzUsuń
  23. apetycznie to wszystko wygląda, nie spotkałam w całej Warszawie tej marki a szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  24. Mus ogromnie mnie zaciekawił, jego konsystencja wygląda rewelacyjnie, a zapach koktajlu jagodowego na pewno przypadłby mi do gustu!

    OdpowiedzUsuń
  25. Mam mus o zapachu mango z tej serii :) Tak swoją drogą, uwielbiam borówki ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. W mojej drogerii są dostępne te produkty stacjonarnie, więc muszę się im przyjrzeć. :) Chciałabym jakiś olejek pod prysznic, mają coś takiego? :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Ciekawy zestaw, Nacomi od dawna mnie ciekawi :) Najpier chyba jednak skuszę sie na jakiś peeling

    OdpowiedzUsuń
  28. kusi mnie ten mus, borówka brzmi ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń

Strony

Obsługiwane przez usługę Blogger.

© In my secret world..., AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena