Rytuał Hammam, part one... Czarne mydło i rękawica Kessa, Nacomi ~ In my secret world...

czwartek, 29 stycznia 2015

Rytuał Hammam, part one... Czarne mydło i rękawica Kessa, Nacomi

Aż wstyd się przyznać ale moja skleroza osiąga ostatnio apogeum... Jeszcze latem od sklepu Nacomi otrzymałam cudnej urody paczuszkę ze wspaniałą zawartością. Część kosmetyków została już dawno zrecenzowana, część zaś powędrowała do kuferka z etykietką "do testów" i ... zwyczajnie o nich zapomniałam ;) Dziś wpis na temat dwóch z czterech produktów, które całościowo służą wykonaniu marokańskiego rytuału odnowy i oczyszczania ciała Hammam. Przedstawiam Czarne mydło i idealnie z nim współgrającą rękawicę Kessa.


Mydło czarne

Obietnice producenta:

Savon Noir to naturalne mydło roślinne wytwarzane w Maroku tradycyjnymi metodami z czarnych oliwek i oleju oliwnego. Jest ono bardzo znanym i cenionym na świecie produktem, gdyż posiada walory nie tylko pielęgnacyjne, ale także oczyszczające i relaksujące. Jest ono w 100% naturalne i bogate w witaminę E. Może być stosowane dla każdego typu cery, także wrażliwej skóry dziecka. Dodatkowo, ze względu na swoje naturalne pochodzenie nie uwrażliwia, nie zatyka porów, a specyficzny zapach, który nie każdemu początkowo może przypaść do gustu, ale jak się pozna na własnej skórze wprost magiczne efekty jego stosowania ten mały detal będzie nieistotny.

Czarne mydło dzięki swoim właściwościom nawilżającym i oczyszczającym zmiękcza oraz bardzo skutecznie i dogłębnie odżywia skórę. Skóra staje się jedwabiście gładka, delikatna w dotyku, odżywiona i naoliwiona jak nigdy wcześniej.
 
  
Moja opinia:

Wszelkiej maści naturalne mydła kuszą mnie od zawsze :) Im prostszy skład tym lepiej, moja skóra również już dawno się o tym przekonała. Jak rozpoznać dobrej jakości mydło czarne? Przede wszystkim nie jest ono czarne, nie dajcie się zwieść nazwie :) Wytwarzane z oliwek, powinno mieć odcień od jasnego beżu po brąz i konsystencję zbitej, ciągnącej się pasty. Dokładnie tak prezentuje się mydło od Nacomi. Kolorem przypomina miód, choć masa jest także ciut transparentna. Po wydobyciu trzeba dać mu chwilę aby stało się przydatne do użycia. W tym celu delikatnie rozprowadzam je w zwilżonych dłoniach tworząc lekką emulsję - w tej postaci nakładanie nie sprawia najmniejszych problemów.


Mydło zamknięte zostało w niewielkich rozmiarów plastikowym słoiczku zakończonym szczelną zakrętką. To sprawa istotna, musimy bowiem pamiętać by do wnętrza nie dostała się woda, która mogłaby niestety skrócić żywotność kosmetyku. Ilość potrzebną do jednego zabiegu przekładam zatem do zatyczki i aplikuję w małych porcjach. Bezbarwne ścianki opakowania pozwalają na kontrolowanie zużycia zawartości, szata graficzna skromna choć jednocześnie czytelna i konkretna. 




Skład - najkrótszy z możliwych: woda w roli rozpuszczalnika oraz potassium olivate - baza myjąca w postaci soli potasowej kwasów tłuszczowych pochodzących z oliwy z oliwek. Tylko tyle i aż tyle - żadnych konserwantów, barwników czy innych zupełnie zbędnych składników :) Nie znajdziemy tam również substancji zapachowych, stąd swoisty aromat mydła :) Część z Was pewnie kręciłaby na niego nosem, mogę jednak zapewnić że szybko można do niego przywyknąć. Osoby gustujące w naturalnej pielęgnacji wiedzą o jakim zapachu mówię, ja sama nie jestem w stanie go opisać.



Jak mydło spisuje się u mnie? Używam go na kilka sposobów. Dwa-trzy razy w tygodniu do tradycyjnego mycia twarzy, często przy użyciu rękawicy którą wykonuję delikatny masaż. Raz w tygodniu mydło traktuję jako peeling enzymatyczny - trzymam na twarzy ok. 10 minut po czym spłukuję. Zdarza mi się także z jego użyciem wykonać konkretną i bogatą w składniki maskę: mydło mieszam z glinką i ulubionym olejkiem, tak powstałą pastę nakładam na twarz i masuję dłuższą chwilę. Resztki pozostawiam na twarzy i wskakuję do wanny z ciepłą wodą - w tym czasie pory się otwierają i chłoną cenne składniki. Mydła można także używać w pielęgnacji całego ciała, jednak mnie jest go najzwyczajniej w świecie szkoda...



Skóra po użyciu czarnego mydła mydła jest idealnie czysta i jedwabiście gładka. Stosowane w takiej częstotliwości nie przesusza cery, sprawia że odzyskuje ona zdrowy i promienny wygląd, wyrównuje koloryt. Skóra wprost pije kosmetyki których używam w dalszym etapie pielęgnacji - kremy czy olejki wchłaniają się błyskawicznie i dogłębnie. Delikatne uczucie ściągnięcia które występuje tuż po użyciu znika w kilka chwil po osuszeniu twarzy. Ostrożnie jednak należy się z nim obchodzić w okolicach oczu - nawet odrobina potrafi wywołać nieprzyjemne i długotrwałe pieczenie. Mogę śmiało powiedzieć że czarne mydło spisuje się dużo lepiej niż wiele drogeryjnych peelingów i z pewnością na dłużej zagości w mojej łazience :)

Moja ocena:  4,5 / 5

Cena: 13,50 zł / 100ml ; 29 zł / 200 ml

Dostępność: TUTAJ

**************************************


Rękawica Kessa

Obietnice producenta:

Rękawica Hammam wykorzystywana jest w połączeniu z czarnym mydłem – savon noir do pielęgnacyjnego i złuszczającego zabiegu marokańskiego hammamu. Wykorzystana w umiejętny sposób wygładza ciała i pobudza krążenie. Nadaje skórze jędrności, elastyczności i gładkości.
Efekt stosowania rękawicy:
- złuszcza skórę i usuwa obumarłe komórki
- sprzyja lepszemu krążeniu krwi i mikro drenażowi
- usuwa i zapobiega cellulitowi
 

Moja opinia:
 
Rękawica idealnie potęguje działanie mydła i tworzy z nim świetny duet. Wykonana z naturalnego lnu, którego włókna dają świetne właściwości złuszczające. Rozmiar dość uniwersalny, mogłoby się nawet wydawać spory, jednak rękawica po zmoczeniu dobrze dolega do dłoni, nie ześlizguje się z niej. Dużym plusem jest ściągacz którym została zakończona - trzyma się ściśle nadgarstka. Jej szorstkość gwarantuje mocne zdzieranie obumarłego naskórka.



Kessy używam solo lub w połączeniu z czarnym mydłem bądź tradycyjnym żelem do oczyszczania ciała. Masaż z jej użyciem może i trwa trochę dłużej niż tradycyjny prysznic, jednak dla efektów jakie daje warto! Zarówno w pielęgnacji twarzy jak i ciała daje spektakularne efekty - skóra jest gładka i jędrna, apetycznie zaróżowiona :) Wszelkie nierówności czy grudki, które co jakiś czas pojawiają się u mnie na udach, po jednej sesji znikają jak ręką odjął :) Jest także niezastąpiona jeśli borykamy się z wrastającymi po depilacji włoskami.



Rękawicę pierzemy w delikatnych środkach i pozwalamy swobodnie wyschnąć. Swojej używam już od kilku miesięcy i śmiało stwierdzam że nie zmieniła kształtu, nic się nie odkształciło ani nie popruło. Ściągacz również w dalszym ciągu spisuje się bez zarzutu. Jednym słowem wykonanie i materiał są bez zarzutu :)

Moja ocena: 5 / 5

Cena: 17 zł

Dostępność: TUTAJ
 
Kosmetyki otrzymałam do testów za pośrednictwem sklepu Nacomi. Fakt ten nie miał wpływu na rzetelność mojej recenzji.






Znacie ten duet? Co sądzicie na jego temat?

44 komentarze:

  1. jestem mega ciekawa tego produktu!

    OdpowiedzUsuń
  2. moja skleroza też jest chyba w szczytowej formie, albowiem też miałam napisać o rytuale hammam, a kompletnie zapomniałam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny duet :D Nie miałam jeszcze czarnego mydła :D

    OdpowiedzUsuń
  4. ja mam taki duet z Maroko sklep :D muszę go w końcu wypróbować, skoro tak chwalisz! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tym z Maroko Sklep też czytałam wiele dobrego :)

      Usuń
  5. Lubię zarówno mydło, jak i rękawicę. Dobrze działają na moją skórę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam mydło czarne i miało nieco inny kolor - pewnie zasługa dodatków :) Takie czyste też by mi się przydało, a rękawicę Kessę bardzo lubię :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak pisałam rozpiętość kolorów spora - od jasnego beżu po ciemny brąz :)

      Usuń
  7. Bardzo kuuusi mnie zakup czarnego mydła :) Chyba muszę poważnie przemyśleć tą kwestię!

    OdpowiedzUsuń
  8. ja już od jakiegoś czasu mam chrapkę na czarne mydełko...rękawica ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mydełko z wielką chęcią przetestuje :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajny blog :) OBSERWUJĘ :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja znam tylko czarne mydło, które sprawdza się u mnie świetnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ah to czarne mydło.. moje ,,must have" w tym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Z chęcią wypróbuję czarne mydło po Twojej recenzji, zwłaszcza, że kusi mnie od dłuższego czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję że i Tobie przypadnie do gustu :)

      Usuń
  14. Czarne mydło jest na mojej chciej liście już od zeszłego roku, muszę je w końcu kupić :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Nawet nie wiesz ile razy miałam te produkty w koszyku :( w końcu się skuszę:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja mam zestaw do takiego rytuału, lecz z Maroko-sklep. Jeszcze nie używałam.

    OdpowiedzUsuń
  17. mam mydło, ale innej firmy a rolę rękawicy pełni u mnie gąbeczka do demakijażu :) też uważam, że to świetny duet

    OdpowiedzUsuń
  18. miałam dokładnie to samo + zieloną glinkę i olejek arganowy - świetny zestaw :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o glince i olejku będzie w drugiej części wpisu :)

      Usuń
  19. Takie mydło chętnie bym wypróbowała, od jakiegoś czasu mnie kusi...

    OdpowiedzUsuń
  20. Czarne mydło w żółtym kolorze :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Wow, ale konsystencja :) Bardzo ciekawy post, wszystko dokładnie opisane.

    OdpowiedzUsuń
  22. nie miałam jeszcze, w sumie pierwszy raz słyszę o czarnym mydle :) mega :P

    OdpowiedzUsuń
  23. Good post dear! I love your blog <3
    I am following now and you can also follow me please :)))
    Kisses...
    http://tasarimkaravani.blogspot.com.tr/

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja go nie znam ale bardzo mnie zaciekawił :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Kuszące to mydło, pierwszy raz o nim czytamy:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Mydło czarne posiadam jednak jeszcze nie używałąm a rękawica bardzo kusi :)

    OdpowiedzUsuń

Strony

Obsługiwane przez usługę Blogger.

© In my secret world..., AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena