Do tej pory jak ognia unikałam "wynalazków" jakie do swej oferty wprowadza coraz więcej firm czyli balsamów do stosowania pod prysznicem. W zasadzie bez powodu, jakoś tak z góry założyłam że taka forma aplikacji na pewno nie zda egzaminu, że jest mniej precyzyjna... Na korzyść jednak przemawiała szybkość stosowania, pomału więc zaczęłam dojrzewać do wypróbowania jakiegoś. Kiedy więc w ostatniej paczce od drogerii Uholki znalazłam takiego jegomościa ciekawość wzięła górę i błyskawicznie poszedł w ruch :) Jak spisał się u mnie Ujędrniająco-wygładzający balsam do ciała pod prysznic Argan Oil od Eveline Cosmetics?
Od producenta:
Ujędrniająco - wygładzający balsam do ciała
pod prysznic przeznaczony jest do codziennej pielęgnacji skóry suchej i
pozbawionej jędrności. Innowacyjna formuła oparta o zaawansowaną
technologię Cellforte intensywnie ujędrnia i napina skórę. Wyraźnie
poprawia elastyczność oraz doskonale wygładza naskórek. Koenzym Q10
wspomaga metabolizm komórkowy, energizuje i bierze udział w procesach
dotleniania wewnątrzkomórkowego. Zapobiega uszkodzeniom komórek,
zwiększa elastyczność skóry. Luxury of Youth Complex bogaty w olejek
arganowy regeneruje, ujędrnia i napina, doskonale odmładza i poprawia
kondycję skóry. Kompleks witamin A, E, F hamuje procesy starzenia się,
chroniąc komórki skóry przed wyniszczającym działaniem wolnych rodników.
Przyjemny, delikatny zapach zapewnia wyjątkowe uczucie świeżości i
komfortu.
Moja opinia:
Dość sporych rozmiarów butla (350 ml) zakończona została wygodnym aplikatorem z pompką. Przyznam że to mój ulubiony sposób nakładania balsamu - zapewnia wygodę i precyzję - choć ma i mały minusik gdy produkt dobija denka, trudno go wtedy wydobyć i trzeba zdać się na wypróbowane sztuczki ;) Tutaj pompka działa sprawnie i lekko, nie zacina się i nie zapycha. Dla produktu do stosowania pod prysznicem - rozwiązanie idealne :) Samo opakowanie przyjemne dla oka, jasne i przejrzyste, z ogromem informacji na temat kosmetyku i jego stosowania na odwrocie.
Spodziewałam się że konsystencja balsamu będzie rzadka, wręcz lejąca. Na szczęście nic takiego nie ma miejsca, w zasadzie nie odbiega ona w niczym od tej w tradycyjnych balsamach stosowanych na suchą skórę. Dzięki temu kosmetyk przyjemnie sunie po mokrej skórze, nie spływa z niej i się nie ześlizguje. Śnieżnobiały kolor jest dobrze widoczny podczas rozprowadzania, nie ma więc obaw że jakiś fragment ciała zostanie pominięty ;)
Nazwa linii (Argan Oil) zobowiązuje, byłam zatem ciekawa czy w ogóle i jeśli tak to jak wysoko w składzie znajdziemy ten cenny olejek. I tu miłe zaskoczenie - jest, i wcale nie zamyka listy :) Prócz niego także oleje sojowy i z masłosza co daje nadzieję na bogatą pielęgnację skóry. Zapach z kolei ujął mnie od pierwszego "niuchnięcia" ;) Lekko słodkawy, miodowo-mleczny, rozbrzmiewa w kontakcie ze skórą i ładnie się jej trzyma. Nawet po spłukaniu i osuszeniu ciała nadal go wyczuwam - tworzy na nim przyjemną i aromatyczną otoczkę. Nie męczy jednak nosa, jest delikatny i nienachalny.
A jak mają się obietnice producenta do rzeczywistości? Skóra przy regularnym stosowaniu odzyskuje optymalny poziom nawilżenia, a poprzeczkę postawiłam mu naprawdę wysoko - poszedł w ruch tuż po powrocie z wakacji, kiedy skóra - wysuszona słońcem i morską/chlorowaną wodą - wymagała szybkiej reakcji. Powróciła także gładkość i miękkość, jednak ujędrnienia, przynajmniej jak na razie, nie zauważyłam. Istotnym jest fakt, by ciało po zastosowaniu jedynie lekko osuszyć, nie pocierając skóry ręcznikiem a jedynie lekko go dociskając. Kiedy przesadzimy z intensywnością frotowych przyjemności cały efekt może pójść na marne ;)
Nie żałuję, że balsam Eveline zagościł w mojej łazience, choć może odczuwam maleńki niedosyt w temacie ujędrnienia skóry. To szybki i wygodny sposób na kompleksową pielęgnację zwłaszcza rankiem, gdy czasu na prysznic jest mniej. Zaraz po użyciu można wkładać ubranie, bez obaw że coś się ubrudzi lub przyklei ;)
Moja ocena: 4 / 5
Cena: 13-16 zł / 350 ml
Dostępność; drogerie, internet (np. TUTAJ)
Balsam otrzymałam w ramach współpracy z drogerią UHOLKI.PL
Strony
▼
Obsługiwane przez usługę Blogger.
kocham go za zapach, jest idealny :p
OdpowiedzUsuńi mnie zapach bardzo przypadł do gustu :)
UsuńPodchodzę sceptycznie do tego typu produktów, ale podobny czeka u mnie w kolejce do testów :) Może i ja będę pozytywnie zaskoczona ;)? Mnie pod prysznicem wysusza praktycznie wszystko, więc byłaby to miła odmiana ;)
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa czy sprosta twoim oczekiwaniom :)
UsuńMusze wypróbować bo nivea był średni
OdpowiedzUsuńtamtego nie miałam więc nie mam porównania...
UsuńJa się trochę obawiam, że przy mojej suchej skórze okazałby się za słaby.
OdpowiedzUsuńmoją też zaliczam do suchych a spokojnie dał radę :)
UsuńJeszcze nigdy nie miałam balsamu pod prysznic, chyba w końcu muszę jakiś wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńja też długo się im opierałam ;)
UsuńTego nie miałam osobiście, ale zachwycam się musem (balsamem) pod prysznic od Dove.
OdpowiedzUsuńkto wie, może skuszę się na niego jak zdenkuję ten :)
Usuńuwielbiam ten balsam, używam go wtedy gdy wiem, że na tradycyjne balsamowanie nie będę miała czasu lub po prostu chęci .
OdpowiedzUsuńczyli dokładnie tak jak ja ;)
Usuńlubie go:) napisz mi Kochana co to za piękne tło czarne?>
OdpowiedzUsuńto czarna pleksa :)
UsuńO! Jeszcze się na niego nie skusiłam. Najpierw muszę zacząć ćwiczyć, a potem się zastanowię nad tego typu produktami :D
OdpowiedzUsuńjedno drugiemu nie przeszkadza ;)
UsuńCiekawa jestem jak sprawdziłby się przy mojej skórze która wymaga solidnego nawilżania.
OdpowiedzUsuńraczej mnie nie skusił :)
OdpowiedzUsuńmi nie potrzeba duzego nawilzenia wiec jak go spotkam to kupie bo czuje sie namowiona i wydaje sie byc lepszy od nivea
OdpowiedzUsuńdaj znać jak się sprawdza!
UsuńNie wiem dlaczego ale mnie kompletnie te balsamy nie kuszą - a dziś wręcz uciekałam z Natury bo masa peelingów jest w promocji i tak mnie wszystko kusiło że odłożyłam zakup gumek do włosów na inny termin - choć i tak sprzeniewierzyłam dziś majątek ale czasami można :)
OdpowiedzUsuńczuję że gdybym weszła do Natury to i do mojego koszyka wskoczyłoby pewnie kilka peelingów ;)
UsuńJa też bardzo lubię takie pompki w takich przypadkach, to duże udogodnienie. Choć sam kosmetyk niczym specjalnym mnie nie kusi, ot taki normalny, choć miło, że dobrze nawilża :)
OdpowiedzUsuńpompka to tutaj strzał w 10 :)
UsuńMam go i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńfajnie że i u Ciebie się sprawdza :)
UsuńMiałam próbki tego z Nivea i mnie nie zachwycił, ciekawe jak byłoby z tym....choć takie wynalazki mnie mocno nie kuszą, podchodzę sceptycznie :)
OdpowiedzUsuńRównież bez entuzjazmu podchodziłam do balsamów tego typu. Nie miałam okazji wypróbować powyższego ale sprawdziłam z AA. Okazał się fajnym rozwiązaniem przy porannym pośpiechu!
OdpowiedzUsuńooo, nie wiedziałam że i AA ma je w ofercie :)
UsuńMam wersję odżywczą, jest taka sobie.. nie zachwyca mnie tak samo jak Nivea :(
OdpowiedzUsuńodżywczej nie miałam okazji poznać :)
Usuńnie przepadam za tego typu kosmetykami
OdpowiedzUsuńNIe miałam okazji testować żadnego tego typu balsamu i jak na razie nie zanosi się na to ponieważ tradycyjny balsam to znów nie takie marnowanie czasu ;)
OdpowiedzUsuńnie spotkałam się z nim jeszcze ;[Zapraszam też do mnie http://loveclaudiaxd.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSpróbuję na pewno, bo jeszcze nie używałam żadnego balsamu pod prysznic...
OdpowiedzUsuńWydaje się być przyjemnym balsamikiem :)
OdpowiedzUsuńdokładnie tak się spisuje :)
UsuńLubię kosmetyki Eveline, więc chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńpolecam :)
Usuń