Ekspresowy i super łatwy demakijaż? Dzięki GLOV to możliwe :) ~ In my secret world...

czwartek, 14 listopada 2013

Ekspresowy i super łatwy demakijaż? Dzięki GLOV to możliwe :)

Demakijaż to istotny element naszej pielęgnacji, skóra jest bezlitosna jeśli ominiemy ten wieczorny rytuał. Jednak tony wacików których używam w tym celu mocno mnie irytowały... Jakiś czas temu blogosferę obiegła innowacyjna metoda na pozbycie się całodziennych zanieczyszczeń - metoda łatwa szybka i przyjemna :) Jej głównym "sprawcą" jest ściereczka GLOV, a pomocnikiem zwykła woda. Ciut powątpiewałam w jej skuteczność, jednak wraz z ilością przeczytanych recenzji zaczęłam nabierać na nią coraz większej ochoty ;) Zupełnym przypadkiem, na blogu Very, natknęłam się na konkurs, gdzie do wygrania było właśnie to cudo. Niewiele się zastanawiając wzięłam w nim udział, a los był dla mnie łaskawy ;) Do tego w paczce z nagrodą znalazłam nie jedną, a obie wersje GLOV :)


Z ciekawością zerknęłam na stronę producenta, gdzie przeczytamy m.in.:
 

Efektywność produktów to wynik zaawansowanej mikro-technologii włókien.
Włókna GLOV są 100 razy cieńsze od ludzkiego włosa i 30 razy cieńsze
od włókna bawełny. Dzięki temu doskonale ściągają brud z powierzchni twarzy.

Kształt rozgwiazdy włókien zwiększa efektywność i szybkość działania.
Dzięki nim zanieczyszczenia z powierzchni skóry trafiają prosto do rowków włókien.

To wszystko sprawia, że demakijaż za pomocą GLOV Hydro Demaquillage
jest dużo bardziej skuteczny tradycyjnych metod oczyszczania twarzy.
Używając produktów GLOV chronimy naszą skórę
przed jej nadmiernym kontaktem z nienaturalnymi składnikami.
Poprzez stosowanie samej wody do pobudzamy skórę do własnej pracy hydro-lipidowej. W ten sposób zachowujemy równowagę w wydzielaniu wody i tłuszczów.

Produkty GLOV są idealne do każdego rodzaju cery.
W przypadku cery tłustej ściągają nadmiar sebum, pozostawiając skórę czystą i matową.
W przypadku cery suchej nie podrażniają jej
sztucznymi składnikami i pobudzają
wydzielanie lipidów. 


Więcej informacji TUTAJ


Moja opinia:
 

Zacznę od wrażeń wizualnych, bo moim zdaniem nie są one bez znaczenia :) Obie ściereczki zapakowane zostały z najwyższą starannością, najpierw w celofanik, a następnie w zgrabne tekturowe pudełeczko. Na jego wewnętrznych ściankach znajdziemy komplet wiadomości o produkcie oraz obrazkową instrukcję użycia :)



Same ściereczki zaskoczyły mnie swoją miękkością i puchatością :)  Materiał zdaje się wyglądać jak cienki ręczniczek bądź szmatka z mikrofibry i na pierwszy rzut oka niczym się nie wyróżniać. Okazuje się jednak niezwykle delikatny i miły w dotyku, aż chce się do niego przytulić ;) Nie traci tych właściwości pomimo codziennego używania, ale nie ma się czemu dziwić - włókna zostały bowiem, ze względu na swoją budowę i skład, opatentowane.



 

Użycie GLOV jest dziecinnie proste - zwilżamy szmatkę wodą i do dzieła :) Moje pierwsze podejście było pełne sceptycyzmu, jednak efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Na co dzień nie maluję się zbyt mocno - odrobina podkładu, kredka do oczu, tusz i szminka - to byłoby na tyle. Jednak żeby nie było zbyt łatwo, dołożyłam cienie, eyeliner i róż ;)


 

Użyłam wersji comfort, zgrabnego kwadracika z wycięciem na dłoń. Jej cztery rogi mają skrupulatnie oczyścić oczy, a reszta powierzchni poradzić sobie z twarzą. I dokładnie tak się dzieje! Na jedno oko, nawet mocno umalowane, wystarczą dwa rogi. Pierwszy zbiera cięższy brud, drugi wykańcza dzieło. Podkład i resztę makijażu zmywamy środkową częścią szmatki.



Co istotne, pożądany efekt wcale nie jest wynikiem jakiegoś wielkiego wysiłku. Brud schodzi łatwo, nie musimy skóry pocierać zbyt mocno, zatem nawet osoby z wrażliwą cerą będą zadowolone z GLOV. Twarz po użyciu nie jest podrażniona czy zaczerwieniona, pozostaje przyjemnie napięta choć nie wysuszona.


 

Również wersja podróżna GLOV, on-the-go, sprawdza się dobrze. Choć jej powierzchnia myjąca jest sporo mniejsza, nie ma problemów z dokładnym demakijażem całej twarzy. Dzięki swoim rozmiarom zaś jest wygodniejsza w użyciu, nałożona na dłoń dobrze do niej dolega, nie przesuwa się, nie ślizga po twarzy.


 

Odkąd ją mam podróżuje ze mną wszędzie, zabieram ją zarówno na dłuższe wyjazdy jak i na jednodniowe wypady. To duża wygoda, nie musimy bowiem podręcznej kosmetyczki zapełniać zbędnymi kosmetykami do demakijażu. 


 

Jakie korzyści płyną z używania tych ściereczek? Skóra łapie oddech, nie "maltretujemy" jej żadnymi sztucznie wytworzonymi płynami, pozwalamy jej w naturalny sposób zadbać o swą warstwę lipidową. Zauważyłam że po użyciu jest gładka i elastyczna oraz przyjemnie zmatowiona. Producent zapewnia nas o lekkim działaniu peelingującym szmatki i przyznam że coś w tym jest :)
Oszczędzamy czas - taki demakijaż jest szybki, oraz pieniądze - prócz jednorazowego wydatku nie inwestujemy w kolejne buteleczki mleczek czy opakowania płatków. 


 

Sposób "konserwacji" GLOV jest również mało skomplikowany. Po każdym użyciu szmatkę należy ręcznie wyprać przy użyciu delikatnego mydła. Ja do tego celu używam najzwyklejszego Białego Jelenia w kostce, nie znam lepszych mydeł ;) Po wypłukaniu myjkę lekko odciskamy i rozwieszamy do wyschnięcia. Stosuję ją tylko wieczorem więc w ciągu doby spokojnie zdąży wyschnąć i czekać na ponowne użycie.
Można pomyśleć, że przy tak częstym miętoszeniu jej i wyżymaniu straci swoje właściwości czy strukturę włókien, jednak nic bardziej mylnego. Może nie jest już tak bardzo puchata jak przed pierwszym użyciem, ale nadal pozostaje delikatna i miękka :) Pełne właściwości zachować ma przez 3 miesiące regularnego używania.



Producentem GLOV jest polska firma PHENICOPTERE, której misją jest wspieranie pielęgnacji urody w prosty i wygodny sposób. To także metoda ograniczenia ilości stosowanych kosmetyków przy zachowaniu dbałości o środowisko. Zarówno wersję comfort jak i on-the-go kupić możemy w ich sklepie internetowym ------> TUTAJ. Cena to odpowiednio 49,90 i 39,90 zł, myślę że adekwatna zarówno do jakości jak i wydajności produktu. 

Cieszę się, że poznałam te małe cuda, myślę że w przyszłości skuszę się na nie ponownie :) A Wy? Znacie/lubicie GLOV?
 

52 komentarze:

  1. Ja używam muślinowej ściereczki Liz Earle,ale tę chętnie wypróbowałabym :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie słyszałam wcześniej o tych muślinowych ściereczkach, idę nadrobić zaległości ;)

      Usuń
  2. Nie znam "osobiście" ,jedynie z czytanych opinii - pozytywnych opinii .Ciekawa jestem,jak sprawdziłaby się u mnie ,gdyż jak na razie mam mieszane odczucia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też po samej lekturze podchodziłam do nich odrobinę sceptycznie, ale wszystko zmieniło się wraz z pierwszym użyciem ;)

      Usuń
  3. Zaskoczyło mnie to, że jest taka puchata. Wygląda przyjaźnie dla skóry i chętnie sama bym sie przekonała czy jest taka dobra :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie również zaskoczyła jej struktura, jest naprawdę mięciutka :)

      Usuń
  4. już gdzieś czytałam o tych 'ściereczkach' do demakijażu :) ja jednak wolę typowe sposoby radzenia sobie z demakijażem, czyli woda, płyn micelarny i waciki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też mi się wydawało że nic nie zastąpi micelków, a jednak ;)

      Usuń
  5. Zaciekawilas mnie tym produktem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. muszę je wypróbować jak polecasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. koniecznie daj znać jak spisują się u Ciebie :)

      Usuń
  7. słyszałam o niej, jednak ja wolę moją ściereczkę lub szczoteczkę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a co to za cuda których używasz? chętnie poznam :)

      Usuń
  8. z chęcią poczytam więcej o tym ściereczkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam na stronę producenta, wszystko wyczerpująco i szczegółowo opisane :)

      Usuń
  9. Glov nie miałam okazji używać, ale ze ściereczek muślinowych bardzo często korzystam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no proszę, a ja o nich jeszcze nie słyszałam ;)

      Usuń
  10. Nigdy nie używałam takich ściereczek do demakijażu, ale faktycznie mogą być fajną alternatywą:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Szczerze, nie przekonuje mnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też byłam pełna wątpliwości czy się sprawdzi, a tu taka miła niespodzianka :)

      Usuń
  12. Ja nie znam, ale bardzo mnie zaciekawiłaś :) Czasami mam dosyć pakowania kosmetyków do demakijażu, a to jest idealne rozwiązanie moich problemów :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kuszą oj kuszą wyglądają jak zwykłe myjki - takie niepozorne są :)

    OdpowiedzUsuń
  14. miałam je otrzymać do testów i niestety nie doszły do mnie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kurcze, to niefajnie... a zgłaszałaś gdzieś tę informację?

      Usuń
  15. A ja pierwszy raz coś takiego widzę, nie miałam pojęcia , że istnieje w ogóle :) Zaskoczona jestem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przemysł kosmetyczny nie przestaje mnie zaskakiwać, co i rusz natknąć się można na nowe cuda ;)

      Usuń
  16. Trochę dziwny ten wynalazek, ale chciałabym przetestować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziwny jak dziwny, grunt że daje takie efekty :)

      Usuń
  17. z chęcią bym taką ściereczką umyła buzię; ja używam z bawełny organicznej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z bawełny nie znam, to moje pierwsze starcie z demakijażem za pomocą ściereczek :)

      Usuń
  18. ja używałam kiedyś szmatki muślinowej, kusząca jest ta Twoja propozycja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czuję się zacofana - ja nie znam tych muślinowych szmatek a jesteś kolejną osobą która o nich pisze ;)

      Usuń
  19. Te szmatki są od dawna na mojej chcieliście :)

    OdpowiedzUsuń
  20. fajne te szmatki, z miłą chęcią bym wypróbowała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam Ci serdecznie, mam nadzieję że i Ty będziesz zadowolona :)

      Usuń
  21. Myślałam, że to dużo droższe jest ;) Miłe zaskoczenie :) I też do tego sceptycznie podchodzę, ale wierzę ci, że działa ;)

    OdpowiedzUsuń

Strony

Obsługiwane przez usługę Blogger.

© In my secret world..., AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena