Kobieta jest jak mumia... ~ In my secret world...

czwartek, 16 maja 2013

Kobieta jest jak mumia...

...balsamować się musi ;) Tym przewrotnym tytułem zapraszam Was na mini-przegląd moich mazideł do ciała. Ostatnio na blogu sporo było o specjalistycznej pielęgnacji, a przecież nie możemy zapominać o codziennym nawilżeniu i odżywieniu skóry. Oczywiście, jeśli o mnie chodzi, nie potrafię ograniczyć się do jednego otwartego balsamu/masła do ciała, i zawsze stoi ich na łazienkowej półce mała armia :)



Nie znoszę uczucia suchej skóry - zaraz mnie wszystko swędzi i piecze. Stawiam także na miły dla nosa zapach, który nie zniknie wraz z zamknięciem tubki. Dlatego wśród moich "żołnierzy" znaleźli się:




1. Wellness & Beauty, masło do ciała mandarynka i jogurt. Lubię marki własne drogerii Rossmann - niewygórowana cena idzie w ich przypadku z wysoka jakością. Masło pachnie wyjątkowo apetycznie - kojarzy mi się z mandarynkową Fantasią - ulubionym jogurtem moich dzieci :) Jest dość zbite i gęste a przy tym świetnie się je rozprowadza. Dobrze nawilża i pielęgnuje. 



2. Joanna, Naturia, masło do ciała z wanilią, odżywcze. Poznałam je w ubiegłym roku dzięki serwisowi bangla.pl i od tego czasu stale gości w mojej łazience. Jego kojący zapach kojarzący się z budyniem waniliowym sprawia, że sięgam po niego gdy chcę sobie poprawić humor. Dobrze odżywia skórę i długotrwale nawilża, jest wydajne. Dokładną recenzję znajdziecie TUTAJ




3. Ejove, mleczko do ciała 100 % aloes. Dystrybutorem kosmetyków w naszym kraju jest firma Longan, a pochodzą one z egzotycznych Wysp Kanaryjskich. Balsam doskonale koi nawet podrażnioną skórę, jest niezastąpionym "opatrunkiem" po depilacji. Ma przyjemny i bardzo naturalny zapach, który dość długo trzyma się na skórze. Więcej o mleczku przeczytacie TUTAJ


 

4. Joanna, Naturia, balsam do ciała z czarną porzeczką, nawilżający. Uwodzi zapachem, i to nie tylko mnie. Mój Przedszkolak lubi się nim wysmarować a potem chodzi i się obwąchuje ;) Aromat niezmiennie kojarzy się z letnim ogrodem i za to uwielbiam ten balsam. Prócz tego porządnie nawilża skórę i zostawia ją przyjemnie miękką.



5. Garnier, nawilżające mleczko do ciała z ekstraktem z aloesu. To z kolei mazidło które podbiera mi córka ;) Delikatny zapach i bardzo lekka formuła sprawiają, że nakładanie go to prawdziwa przyjemność. W widoczny sposób eliminuje suchość skóry, zapewniając jej optymalny poziom nawilżenia.






6. Nougat London, jedwab do ciała z masłem shea o aromacie piwonii. Na koniec perełka. Produkt niszowy i budzący pożądanie, który otrzymałam do testów jakiś czas temu od portalu Uroda i Zdrowie. Jego zapach jest niezwykle sensualny a działanie rewelacyjne. Pisałam o nim TUTAJ


Czy Wy też gromadzicie takie zapasy, czy może umiecie poprzestać na jednym mazidle? Pozdrawiam!

34 komentarze:

  1. mmmmmm waniliowe masełko od Joanny mi się marzy, ale najpierw muszę wykończyć to co mam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię Joannę, a z Garniera miałam do skóry suchej, w czerwonym opakowaniu i wypadło średnio.

    OdpowiedzUsuń
  3. No ja ostatnio też przesadziłam z balsamami :D mam ich z 5 :D masakra no ;D najlepsze jest to, że jak się smaruję to trzema na raz :) poszczególny na inna partie ciała :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście, że tak. Najgorsze jest to, że ja wcale nie lubię smarować się balsamem.

    OdpowiedzUsuń
  5. blsamy masełka, w mojej kosmetyczne leżą niektóre już z pół roku i nie mogę jakoś sie do nich przekonać, jestem leniwa:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Tego o zapachu piwonii strasznie Ci zazdroszczę sama miałam na niego ochotę bo piwonie to moje ulubione kwiaty...

    OdpowiedzUsuń
  7. ja staram się zużywać wszystko na bieżąco gdyż mieszkając w akademiku nie mam miejsca na jakieś większe zapasy ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hm...ja jakoś nie mam zaufania do marek własnych, niektóre są świetne ale niektóre zupełnie się nie spełniają. Jakoś ciężko mi się do nich przekonać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Isana i Wellness&Beauty - z przynajmniej te produkty z serii które miałam - spisały się świetnie :)

      Usuń
  9. Kocham rożnego rodzaju mazidła do ciał! ♥ Zawsze mam ich spory zapas w domu:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny tytuł ;) Ja staram się nie uzywac więcej jak 2 mazideł w jednymm czasie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja aż takich zapasów nie mam u mnie stoją 2 góra 3:P szkoda, że w moim Ross nie ma tego masełka :( kocham mandarynki.

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam masła do ciała :) A zapasik powoli zaczyna mi się kończyć :P Tez lubię używać kilku na raz :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja również jestem maniaczką mazideł do ciała i zawsze mam kilka otwartych jednocześnie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. kiedyś miałam chyba z 10 balsamów do ciała, teraz staram się ograniczać i mam dwa zwykłe mleczka nawilżające, jedno perfumowane na jakieś wyjścia no i żel ujędrniający czyli w sumie 4 i na tym poprzestanę :)
    z garniera mam mleczko z mango - 400ml niekonczaca się przyjemność :)

    OdpowiedzUsuń
  15. U mnie też jest cała armia, ale soli do kąpieli i olejków do kąpieli, bo za mazidłami aż tak nie przepadam...:)

    OdpowiedzUsuń
  16. teraz balsamuje się trzema produktami:) zapraszam na rozzdanie http://madziakowo.blogspot.com/2013/05/rozdanie-wygraj-diete-36s-oraz.html

    OdpowiedzUsuń
  17. Aktualnie ma otwarty Oillan i 2 miniaturki. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Joanna ! Mi do gustu przypadł koszyczek :)

    OdpowiedzUsuń
  19. mandarynka i jogurt <3 musi pięknie pachnieć ;D

    OdpowiedzUsuń
  20. ja mam tylko 2 balsamy, których rzadko używam - z lenistwa ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Też mam kilka balsamów i maseł pootwierane :P
    Wszystkie moje kocham a Twoich wszystkich nie znałam ale chyba poznam je bliżej ;)
    pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. same wspanialosci,nic tylko testoooować :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Mam podobnie w swojej łazience mam otworzone masło, mleczko i balsam do ciała ;) Bardzo jestem ciekawa masła z Rossmana :)

    OdpowiedzUsuń

  24. Ostatnio maziam się Tołpami wszelakimi, ale oczywiście mam też otwartych z pięć innych balsamów... muszę coś z tym zrobić koniecznie, bo męczy mnie taka sytuacja - lubię mieć otwarty tylko jeden kosmetyk danego typu. Ale niestety czasem tak trudno się powstrzymać... ;)


    A masełko Naturia miałam kawowe i było świetne, waniliowe też chcę wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja lubię taką różnorodność - używam w zależności od humoru i nastroju ;)

      Usuń
  25. Ograniczam się do jednego mazidła. Miałam balsam z Naturii, ale o zapachu kiwi, polecam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie się skuszę, jak zdenkuję choć część z tych zapasów ;)

      Usuń
  26. Ja też mam trochę mazideł do balsamowania zwłok ;) Ale tych akurat nie miałam, które prezentujesz.

    OdpowiedzUsuń
  27. Oj w gromadzeniu balsamów byłam mistrzem, teraz ostały mi się dwa (zapachowy Oriflame i duży słok z Isany) + psikacz z ziaji z serii masło kakaowe :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja również mam zazwyczaj kilka balsamów pootwieranych nigdy nie mogę poprzestac chocby na 2-3 sztukach, teraz mam z 7 balsamów otwartych :)

    OdpowiedzUsuń

Strony

Obsługiwane przez usługę Blogger.

© In my secret world..., AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena